Jarosław Kaczyński wystosował silne oskarżenia przeciwko Donaldowi Tuskowi, nazywając go „wrogiem narodu” i dodając obraźliwe określenie „ryżego”. Mimo to, prezes nie uważa, że powinien za to przepraszać.

POLECAMY: Kosztowne pikniki PiS jako forma kampanii wyborczej sponsorowanej z budżetu

Podczas pikniku PiS w Stawiskach, Kaczyński jasno oświadczył, że Tusk nie powinien rządzić Polską i zamiast tego powinien wyjechać do Niemiec, gdzie może działać według swojego uznania, a nie w Polsce. Prezes PiS podkreślił również, że uważa Tuska za największe zagrożenie dla kraju.

POLECAMY: TVP podczas transmisji na żywo pokazał słynny napis ośmiu gwiazdek. Czy PiS wpadnie w szał?

Te słowa wywołały niesmak, ponieważ lider partii rządzącej powinien unikać używania takiej retoryki. Twierdzenie, że inny polityk jest „wrogiem Polski” i stanowi zagrożenie dla kraju, jest skandaliczne i przekracza granice dobrego zachowania.

Pojawia się pytanie, co Kaczyński zrobi, jeśli Platforma Obywatelska (PO) wygra wybory, skoro uważa, że przejęcie władzy przez Tuska byłoby zagrożeniem dla Polski. Jego słowa można interpretować jako sugestię, że PiS nie odda władzy, jeśli PO wygrałaby wybory.

Kaczyński jednak nie widzi nic złego w swoich słowach. Na antenie Polskiego Radia 24 wyjaśnił, dlaczego użył takiej retoryki.

– Te słowa były potrzebne z tego względu, że powiedziałem, żeby uważać i użyłem określenia, które wobec tego pana jest często używane. Wobec mnie używa się też pewnego określenia, akurat niezwiązanego z kolorem włosów, a z nazwiskiem. Ja nie robię z tego powodu rabanu, a jeżeli inni uważają, że trzeba to robić, jakoś się solidaryzować, bo rozumiem, że to jest jak w solidarności, to jest oczywiście ich sprawą mogą to robić ja się tym nie przejmuję – stwierdził Kaczyński.

Prezes skarżył się też, że jego polityczny obóz jest atakowany w „niesłychany sposób”

– Proszę pamiętać, że my jesteśmy atakowani niezwykle wulgarnie, że splugawiono polski język nie tylko debaty politycznej – to będzie miało dramatyczne konsekwencje – poskarżył się prezes PiS. – Bardzo to jest smutna rzecz, ale niestety trzeba na to jakoś reagować oczywiście, nie zniżając się do tego poziomu, ale jednak tak, żeby można powiedzieć, być zrozumiałym dla pewnych ludzi, którzy takiego miększego języka nie rozumieją – dodał lider PiS. A więc refleksji – zero.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version