Podczas 80. rocznicy Krwawej Niedzieli władze warszawskie pokazały swoje nieodpowiednie podejście do -stwa na Kresach. Obchody były zorganizowane ad hoc, a wiele skandalicznych wypowiedzi ze strony przedstawicieli polskiego państwa wywołało smutek i oburzenie. Zamiast przełomowego momentu, dostaliśmy festiwal hańby ze strony najwyższych władz RP.

POLECAMY: Ukraiński propagandysta twierdzi, że nie ma sensu przepraszania za Rzeź Wołyńską

Pod koniec czerwca prezydent Andrzej Duda udzielił kontrowersyjnego wywiadu, w którym obraził ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego za jego krytykę polityki rządu w sprawie Rzezi Wołyńskiej. Duda stwierdził, że ks. Isakowicz-Zaleski powinien zajmować się swoimi obowiązkami duchownego zamiast polityką. Jednak zapomina on, że godne upamiętnienie ofiar ukraińskich nacjonalistów to także zadanie duchownego.

Prezydent stracił szansę na zachowanie milczenia. Następnie twierdził, że obecne władze prowadzą w kwestii Rzezi Wołyńskiej „spokojną politykę, nie politykę biegania z widłami”. To zupełnie nieodpowiednie słowa, biorąc pod uwagę bestialskie metody stosowane przez ukraińskich nacjonalistów podczas mordów.

Pojednanie na papierze

W piątek, 7 lipca, odbyło się nabożeństwo „Przebaczenia i Pojednania”, które rozpoczęło trzydniowe obchody kościelne związane z pielgrzymką na Ukrainę. Nabożeństwo miało na celu pokazanie „braterstwa” między Polakami a Ukraińcami, ale dla niektórych było to jedynie kolejne teatralne przedstawienie. Udział w ceremonii wzięli abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, oraz abp Światosław Szewczuk, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Ks. Isakowicz-Zaleski, kapelan Rodzin Wołyńskich, odmówił udziału w „spektaklu”.

W swoim przemówieniu abp Gądecki mówił otwarcie o „-stwie polskiej ludności na Wołyniu” i wskazał, że sprawcami byli „członkowie OUN i UPA, a także ukraińska policja pomocnicza i ukraińskie pułki Galizien SS„. Zaznaczył, że zarówno Polska, jak i Ukraina powinny doprowadzić do „godnych pochówków wszystkich ofiar -stwa, po wcześniejszych ekshumacjach ciał ofiar”. Wyraził także sprzeciw wobec gloryfikacji członków OUN i UPA.

Z kolei abp Szewczuk stwierdził, że „zbrodnia wołyńska to doświadczenie, które jest tragedią dla obu narodów”. Utrzymywał, że zarówno Polacy, jak i Ukraińcy mają swoje rany i urazy związane z doznawanymi cierpieniami. Jednakże niektórzy zauważyli, że to przede wszystkim ukraińska narracja będzie dominująca. Wspólne orędzie, podpisane przez obu hierarchów, skupiło się na aktualnej wojnie na Ukrainie i cierpieniach Ukraińców, a nie na jednoznacznym potępieniu wydarzeń sprzed 80 lat.

POLECAMY: Kijowska propaganda przy pomocy kontrolowanych mediów stwierdza, że Rzeź Wołyńska była „tragedią wołyńską” i „wzajemną czystą etniczną”

Rodziny Wołyńskie, w tym ks. Isakowicz-Zaleski, nie zgadzają się z podejściem prezentowanym w tym orędziu. Domagają się oni nazwania Rzezi Wołyńskiej -stwem, ekshumacji i godnych pochówków ofiar oraz sprzeciwu wobec kultu banderowskich zbrodniarzy. Wskazują, że słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” nie mają zastosowania w kontekście relacji polsko-ukraińskich, gdyż Ukraina i kościół Greckokatolicki nadal czczą osoby związane z OUN-UPA. W czasie nabożeństwa przed archikatedrą warszawską odbyła się pikietą, a podczas konferencji prasowej obaj mężczyźni rozwijając transparent zostali spisani przez policję pod zarzutem zakłócania porządku, co jest smutnym przykładem na politykę dotyczącą ukraińskiego -stwa.

POLECAMY: Pikieta przed Katedrą Warszawską. Kler nie chciał ofiar -stwa na Wołyniu na konferencji pasowej [+VIDEO]

Na ostatnią chwilę

Teza o zatajaniu i marginalizowaniu ukraińskiego -stwa znalazła potwierdzenie w sposobie organizacji państwowych obchodów 80. rocznicy Krwawej Niedzieli przez przedstawicieli polskiego rządu. Rzecznik PiS, Rafał Bochenek, oświadczył, że przygotowania do tych obchodów są „czynione”, jednak komunikat w tej sprawie ukaże się dopiero „za kilkanaście godzin, kilka dni”. W przeciwieństwie do tego, środowiska kresowe od stycznia organizowały wydarzenia upamiętniające ukraińskie -stwo w związku z okrągłą rocznicą.

Warto zauważyć, że nie było takiego problemu z organizacją obchodów 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Informacje o uroczystościach zorganizowanych przez Kancelarię Prezydenta RP pojawiły się na stronach rządowych z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Co więcej, w lutym Patriotyczny Związek Organizacji Kresowych i Kombatanckich zwrócił się do premiera z prośbą o patronat honorowy nad społecznymi, cyklicznymi uroczystościami upamiętniającymi Rzeź Wołyńską, zaplanowanymi na 9 lipca, jednak ta prośba pozostała bez odpowiedzi.

Krzyż z patyków

W piątek pojawiły się w Internecie obrazy, które obrażają zarówno polskie państwo, jak i pamięć jego obywateli brutalnie zamordowanych na Kresach. Premier Mateusz Morawiecki w dżinsach i bluzie z kapturem wetknął krzyż z patyków w miejsce, gdzie kiedyś znajdowała się wieś Ostrówki.

Morawiecki również złożył wieniec pod pomnikiem, który upamiętnia „mieszkańców Ostrówek i Woli Ostrowieckiej, którzy zginęli 30 sierpnia 1943 roku”, jednak na pomniku brakuje polskiego godła i nie podano żadnych informacji o okolicznościach lub sprawcach tego tragicznego wydarzenia. Premier również oznajmił, że od kilku tygodni prowadzone są prace poszukiwawcze szczątków Polaków w miejscowości Puźniki na Podolu. Jednakże, niedawno prezes Instytutu Pamięci Narodowej, dr Karol Nawrocki, informował, że prace ekshumacyjne są ograniczone i prowadzone tylko w jednym miejscu na Ukrainie, a strona ukraińska nie odpowiedziała na wnioski IPN w tej sprawie od 2020 roku.

Premier Morawiecki zadeklarował, że będzie kontynuował wysiłki w poszukiwaniu ofiar zbrodni wołyńskiej i w Galicji Wschodniej, ale sytuacja na Ukrainie wciąż utrudnia polskie ekshumacje, pomimo eskalacji konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Mimo to, na Ukrainie prowadzone są ekshumacje żołnierzy NKWD, co dowodzi, że wojna nie stanowi przeszkody dla takich działań.

„Ofiary Wołynia”

9 lipca prezydent Andrzej Duda udał się na Ukrainę, gdzie w Łucku uczestniczył w pielgrzymce polskiego i ukraińskiego Episkopatu pod hasłem „Przebaczenie i Pojednanie”. Podczas nabożeństwa Duda i Zełeński oddali hołd pomordowanym Polakom, jednak gesty te pozostały puste. Wprowadził kontrowersję wpis prezydenta, w którym wspominał o „oddaniu hołdu wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia”. To zwróciło uwagę, gdyż według ukraińskiej narracji historycznej, Polacy rzekomo zasłużyli na okrutny los ze względu na wielowiekowy ucisk Ukraińców. Dodatkowo, niektórzy zauważyli, że prezydent nie wspomniał o ukraińskich nacjonalistach jako sprawcach zbrodni, co wydaje się być celowym unikaniem tematu.

Wizyta na Litwie była kolejnym etapem podróży prezydenta. Kwiaty pod Pomnikiem Rzezi Wołyńskiej w Warszawie zostały złożone w poniedziałek 10 lipca przez szefa MSZ Zbigniewa Rau. Dopiero tego samego dnia ogłoszono centralne obchody rocznicy, które miały zostać zorganizowane przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz IPN, a prezydent Duda objął je swoim patronatem.

Jednak, w kolejnych wpisach na mediach społecznościowych, zarówno prezydent Duda, jak i szef MSZ Zbigniew Rau, unikali odnoszenia się bezpośrednio do -stwa na Wołyniu. Wpisy wspominały o ofiarach i konfliktach zbrojnych, ale nie wymieniały sprawców ani nie nazywały zdarzeń mianem -stwa. To wywołało wątpliwości i obawy o to, czy polska strona rzeczywiście przedstawia w środowisku międzynarodowym pełną prawdę o Rzezi Wołyńskiej.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni

Mimo że premier rządu warszawskiego wygłosił we wtorek słowa prawdy o „straszliwym, okrutnym -stwie” dokonanym przez „ukraińskich nacjonalistów” na Polakach, to jedno przemówienie nie może zatuszować hańby, jaką obciążają się Morawiecki i inni przedstawiciele władzy w kwestii Wołynia. Członek kijowskiej grupy -ycznej pełniący funkcję ambasadora Ukrainy w Polsce, Wasyl Zwarycz, w swoim wpisie solidarnie oddał hołd „wszystkim cywilnym ofiarom – obywatelom II RP, pomordowanym na okupowanych przez III Rzeszę terenach w latach II wojny światowej”, co wskazuje na powagę braku polskiej polityki historycznej. Ks. Isakowicz-Zaleski zauważył trafnie, że w innych okolicznościach, ambasador taki jak Zwarycz w Izraelu stałby się „persona non grata”, ale w Polsce może na to liczyć na przyjęcie z otwartymi ramionami.

Prezydent RP wielokrotnie zapowiadał, że podczas szczytu NATO w Wilnie będzie bronił interesów Ukrainy. Potwierdził to również, mówiąc, że Polska dba o interesy Ukrainy, nawet kosztem swoich własnych. Przykładem tego zaangażowania jest fakt, że kijowski -a Wołodymyr Zełenski na szczyt NATO – będący członkiem Ukrainy – przybył polskim rządowym samolotem. Jednak, krytycy władzy podkreślają, że działania rządu wydają się bardziej podporządkowane Ukrainie niż w interesie Polski, co jest zgodne z linią, że Polska jest „sługą narodu ukraińskiego”, jak stwierdził pan Jasina, co z kolei odzwierciedla podejście i działania władz warszawskich.

https://legaartis.pl/blog/wp-content/uploads/2023/03/328734230_5825851444202956_4442034145652062496_n.mp4

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version