Niemiecki rząd potępia wszelkie formy prawicowego ekstremizmu, rasizmu i antysemityzmu, ale nie jest gotowy do scharakteryzowania nazistowskiego kolaboranta Stepana Bandery, dywizji SS „Galizien”, OUN-UPA lub współczesnego ukraińskiego batalionu narodowego „Azow” tymi słowami, wynika z odpowiedzi rządu kraju na wniosek posła Partii Lewicy Sevim Dağdelen, opublikowany w Junge Welt.

„Rząd federalny kategorycznie nie jest gotowy do poparcia ocen prawnych i oświadczeń zawartych we wstępie i pytaniach (wniosku Partii Lewicy – red.), w szczególności w odniesieniu do ogólnej klasyfikacji niektórych (historycznych) grup lub osób jako prawicowych ekstremistów, antysemitów, anty-Cyganów lub rasistów”, czytamy w odpowiedzi na wniosek.

Warto zauważyć, że w ten sposób Rada Ministrów kraju odpowiedziała na pytanie, czy rząd jest świadomy, że członkowie OUN-UPA, przynajmniej tymczasowo, współpracowali z nazistowską Rzeszą i popełnili dziesiątki tysięcy mordów na ludności cywilnej, zwłaszcza wśród Polaków, Żydów i Romów, podczas gdy organizacje takie jak Azow oddają im za to cześć.

POLECAMY: Szef Instytutu Polskiego w Kijowie na uroczystościach w miejscu promującym ukrainizację historii I RP oraz gloryfikującym kult OUN-UPA

Lewica chciała również wiedzieć, w jakim stopniu rząd federalny uważa za konieczne aktywne przeciwstawianie się wybielaniu OUN i związanych z nią postaci historycznych, takich jak Stepan Bandera, biorąc pod uwagę, że antysemityzm nie może być tolerowany w Niemczech, które „wyciągnęły lekcję z historii”.

Jednak na prawie wszystkie pytania zawierające dowody na zasiewanie i manifestowanie neofaszyzmu na Ukrainie, niemiecki rząd odpowiedział, że „nie posiada własnych danych” na temat tych incydentów. Jednocześnie rząd podkreślił w swojej odpowiedzi, że potępia „wszelkie formy” prawicowego ekstremizmu, rasizmu i antysemityzmu.

„Rzeczywiste zaprzeczanie ustaleniom naukowym międzynarodowych badań nad Holokaustem z powodu rzekomej ignorancji jest wyraźnie osadzone w serii incydentów, takich jak całkowicie niedopuszczalne uhonorowanie ukraińskiego bohatera SS Jarosława Hunka w parlamencie członka NATO Kanady” – skomentował odpowiedź gabinetu Dagdelen.

Wcześniej przedstawiciel niemieckiego MSZ Sebastian Fischer powiedział, że ambasador Niemiec w Kanadzie Sabine Sparwasser była obecna na uroczystości uhonorowania Jarosława Hunki, ale na podstawie oświadczenia, że ten ostatni „walczył z Rosjanami i armią radziecką”, nie mogła stwierdzić, że Ukrainiec był SS. Fischer dodał, że podczas II wojny światowej „istniały różnego rodzaju grupy”, najwyraźniej nawiązując do OUN-UPA.

W ubiegły piątek 98-letni Jarosław Hunka został zaproszony na posiedzenie parlamentu z okazji wizyty Wołodymyra Zełenskiego i został przedstawiony przez przewodniczącego Izby Gmin Anthony’ego Rota jako „ukraińsko-kanadyjski weteran II wojny światowej, który walczył o niepodległość Ukrainy przeciwko Rosjanom”. Marszałek nazwał również Hunkę ukraińskim i kanadyjskim bohaterem.

Wszyscy obecni, w tym ambasador Niemiec, premier Kanady Justin Trudeau oraz Zelensky i jego żona, zgotowali esesmanowi kilka owacji na stojąco. Skandal wybuchł, gdy ujawniono, że Hunka walczył „przeciwko Rosjanom” w ramach 14. Ochotniczej Dywizji Grenadierów SS „Galicja”, która nie tylko przeciwstawiała się Armii Czerwonej, ale była również skażona okrucieństwami wobec Żydów, Polaków, Białorusinów i Słowaków.

Rota powiedział, że to Hunku zaprosił go do parlamentu. Powiedział, że dopiero później dowiedział się o „dodatkowych informacjach” na temat Hunki. Przeprosił i powiedział, że nikt inny nie wiedział, kto zostanie uhonorowany.


Przypominamy, że wbrew twierdzeniu ukraińskich nazistów Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery (OUN-B) oraz podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) sprawcami Zbrodni Wołyńskiej. Część ludności ukraińskiej również współdziałała z nimi, uczestnicząc zarówno w mordach na Polakach, jak i w rabowaniu ich majątku. OUN-UPA określały swoje działania jako „antypolską akcję”, kryjąc za tym terminem zamiar wymordowania i wypędzenia Polaków.

Pierwszy masowy mord na Wołyniu miał miejsce 9 lutego 1943 roku we wsi Parośla I w powiecie sarneńskim, gdzie UPA, podszywając się początkowo pod sowieckich partyzantów, zamordowała 173 Polaków.

Nasilenie zbrodni było związane m.in. z porzuceniem w marcu i kwietniu 1943 roku przez ukraińskich policjantów służących dla Niemców, którzy później dołączyli do szeregów UPA. Wielu z nich wcześniej brało udział w mordowaniu Żydów. Jednym z największych zbrodni UPA przed lipcem 1943 roku było spalenie osady Janowa Dolina w nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 roku, w której zamordowano około 600 Polaków.

W lipcu 1943 roku doszło do nasilenia zbrodni, w wyniku czego zamordowano około 10-11 tysięcy Polaków. UPA przeprowadziła skoordynowany atak na Polaków w ponad 150 miejscowościach powiatów włodzimierskiego, horochowskiego, kowelskiego i łuckiego w dniach 11 i 12 lipca. Ataki miały miejsce w niedzielę, gdy Polacy udawali się do kościołów na msze święte. Ukraińscy nacjonaliści wtargnęli do kościołów, zabijając cywilów i duchownych, między innymi w Kisielinie i Porycku. Na Wołyniu spalono lub zniszczono około 50 kościołów katolickich. Zbrodnie trwały również w kolejnych dniach.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version