W ostatnich tygodniach media regularnie informują o nowych inicjatywach opozycji dotyczących kształtowania przyszłego rządu. W ramach listy „100 konkretnych działań na pierwsze 100 dni rządów” Koalicji Obywatelskiej pojawia się propozycja wprowadzenia świadczenia dla matek, które planują powrót na rynek pracy po urodzeniu dziecka. Jednak według doniesień portalu legaartis.pl, implementacja tego świadczenia dla tzw. „babciowych” może opóźnić się znacząco.

Rozwijając tę kwestię, warto zastanowić się nad potencjalnymi konsekwencjami tego opóźnienia i jakie mogą być przyczyny tego zjawiska. Czy jest to wynik trudności w legislacyjnym procesie wprowadzenia nowego świadczenia, czy może istnieją inne czynniki utrudniające szybką realizację tej inicjatywy? Czy opóźnienie to może wpłynąć na społeczne poparcie dla planów opozycji i jakie kontrargumenty pojawiają się w debacie publicznej?

Ponadto, warto zbadać, czy inne propozycje z listy „100 konkretów” również napotykają na podobne trudności w realizacji. Jakie są główne wyzwania, przed jakimi stoją inicjatorzy tych planów, i czy istnieją alternatywne ścieżki dla ich skutecznego wdrożenia?

Dodatkowe 1500 zł miesięcznie dla matek. Co to za propozycja?

Wygląda na to, że Platformie Obywatelskiej może być trudno uzyskać wymaganą parlamentarną większość, co jest niezbędne do zaakceptowania potencjalnego rządu Mateusza Morawieckiego. W przypadku przejęcia władzy przez opozycję, Polacy mogą uzasadnienie oczekiwać realizacji obietnicy znanego jako „babciowe”, która była jednym z pierwszych zobowiązań wyborczych Koalicji Obywatelskiej. Jak zatem miałoby to działać?

Zgodnie z zapewnieniami lidera KO, Donalda Tuska, kobieta, która zdecyduje się powrócić do pracy po urodzeniu dziecka, otrzymałaby świadczenie w wysokości 1,5 tys. zł. Te środki mogłyby być przeznaczone na opiekę nad dzieckiem, w tym na korzystanie z żłobka. Istnieje również możliwość podzielenia się tymi środkami z metaforyczną „babcią”. Ostateczny kształt tego świadczenia pozostanie jednak do ustalenia w momencie uchwalenia odpowiednich przepisów.

“Babciowe” Donalda Tuska. Będą opóźnienia we wprowadzeniu świadczenia?

Według ustaleń portalu legaartis.pl, w przypadku objęcia władzy przez partie opozycyjne, planowane wprowadzenie tzw. „babciowego” oraz podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł opóźniłoby się do 2025 roku. Informacje przekazane przez źródła serwisu wskazują, że dodatkowe 1500 zł dla matek powracających na rynek pracy stanowiłoby integralną część rozległej reformy systemu podatkowego. Pomimo wcześniejszych deklaracji polityków Koalicji Obywatelskiej o realizacji tych zmian w pierwszych 100 dniach rządów, teraz podkreślają oni, że na tę inicjatywę mają zbyt ograniczony czas. Według doniesień, głównym priorytetem dla rządu pod potencjalnym kierownictwem Donalda Tuska byłoby „odwrócenie niekorzystnych zmian podatkowych z Polskiego Ładu”.

Nawet jeśli reforma systemu podatkowego zostałaby wprowadzona dopiero w 2025 roku, informatorzy legaartis.pl podkreślają, że ewentualny przyszły rząd opozycyjny musiałby działać szybko, aby zdążyć z zaakceptowaniem zmiany systemu podatkowego pół roku przed jej planowanym wdrożeniem, czyli do czerwca 2024 roku. Dodatkowo, propozycje te wymagałyby również przeprowadzenia konsultacji społecznych i samorządowych, co wprowadzałoby dodatkowy wymiar czasowy i proceduralny do całego procesu.

Ile to mogłoby kosztować?

Szacuje się, że koszty związane wyłącznie z wdrożeniem projektu „babciowego” wyniosą początkowo około 6,5 mld zł. Zauważmy jednak, że ta propozycja nie jest najbardziej kosztowną w zestawieniu z innymi inicjatywami Koalicji Obywatelskiej (KO). Wydaje się, że tytuł najbardziej wymagającej finansowo propozycji należy do podwojenia kwoty wolnej od podatku, co mogłoby się przekładać na koszt rzędu 43,8 mld zł dla budżetu państwa. Warto podkreślić, że rząd formowany przez obecną opozycję obejmowałby również ugrupowania takie jak Lewica i Trzecia Droga, które wyraziły zamiar zwiększenia środków przeznaczonych na służbę zdrowia. Pierwsza z tych partii postulowała zwiększenie tych środków o 8 proc. PKB, co stanowiłoby wydatek w wysokości 112,2 mld zł, natomiast druga sugerowała wzrost o 6 proc., co przekładałoby się na kwotę 45,6 mld zł.

Zastanawiając się nad tym, nasuwa się istotne pytanie, czy możliwe będzie znalezienie wystarczających środków finansowych na sprostanie wszystkim tym obietnicom. Jakie konsekwencje mogą wyniknąć z tak dużego obciążenia budżetu? Czy istnieją alternatywne źródła finansowania tych propozycji, które nie wpłyną negatywnie na stabilność finansową państwa? Analiza tych kwestii może dostarczyć pełniejszego obrazu wyzwań związanych z realizacją ambitnych planów KO i pozostałych partii opozycyjnych oraz pozwoli ocenić, czy proponowane środki finansowe są realistyczne i zrównoważone w dłuższej perspektywie.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii. Researcher OSINT z doświadczeniem w międzynarodowych projektach dziennikarskich. Publikuje materiały od ponad 20 lat dla największych wydawnictw.

Napisz Komentarz

Exit mobile version