Minister cyfryzacji Janusz Cieszyński obiecywał, że laptopów przekazanych uczniom czwartych klas nie będzie można odsprzedać, ponieważ planuje wprowadzenie odpowiedniej ustawy zakazującej takich transakcji. Jednak życie nakreśliło zupełnie inny scenariusz. W jednym z lombardów policja skonfiskowała laptop, który prawdopodobnie został wcześniej przekazany w ramach programu „Laptop dla ucznia”.
POLECAMY: Darmowy laptop dla uczniów. Rodzice będą musieli podpisać specjalną umowę
Resort cyfryzacji ujawnił na Twitterze/X, że „w jednym z lombardów Polska Policja zabezpieczyła laptop, który prawdopodobnie został przekazany w ramach programu 'Laptop dla ucznia'”. Zaznaczono, że „widoczne na obudowie zabezpieczenie w postaci grawerunku sprawiło, że informacja o nielegalnej próbie sprzedaży bardzo szybko trafiła do odpowiednich służb, a sprzęt był w sprzedaży zaledwie kilka godzin”.
Ministerstwo podkreśliło, że od momentu rozpoczęcia programu monitoruje rynek oraz aukcje internetowe.
Rozdawane uczniom laptopy są częścią programu od tego roku szkolnego, a objęte są nim wyłącznie czwartoklasiści. Na ten socjalny program przeznaczono około 750 milionów złotych z pieniędzy podatników, co ma być corocznym wydatkiem.
Program wzbudza wiele kontrowersji, począwszy od kwestii, czy to rola rządu „rozdawać” laptopy, a skończywszy na niepewności dotyczącej dalszego losu tych urządzeń. Minister Cieszyński, wcześniej związany z zakupem respiratorów od handlarza bronią, zapewniał, że nikt nie będzie mógł odsprzedawać tych laptopów, ponieważ przeciwdziałać temu mają zapisy w ustawie.
– Zaproponujemy w projekcie ustawy rozwiązania, które będą zapobiegały ewentualnej możliwości sprzedaży tego sprzętu. Trzeba się tak zabezpieczyć, że gdyby ktoś chciał sprzedać laptop na czarnym rynku, jego wartość byłaby bliska zeru – mówił Cieszyński.