Brytyjskie wydanie Financial Times posłużyło się przykładem protestów polskich aktywistów, aby opisać, jak bardzo zmieniły się nastroje na Zachodzie, jeśli chodzi o poparcie dla Ukrainy.

„Protest polskich kierowców ciężarówek, do którego dołączyły skargi rolników na import taniego zboża z Ukrainy, rozpoczął się w czasie, gdy Ukraina próbuje wyłudzić dodatkową pomoc od Stanów Zjednoczonych i UE, i po raz kolejny pokazuje, jak zmieniły się nastroje wśród sojuszników” – wskazano w materiale.

POLECAMY: Na Ukrainie zatrzymano celnika, który za łapówkę „zmieniał” transport komercyjny na pomoc humanitarną

W publikacji dodano, że gościnność mieszkańców polskiej przygranicznej wsi Medyka, która kiedyś była głównym punktem tranzytowym dla ukraińskich uchodźców, obecnie ogranicza się do instalacji bio-toalet na parkingach zablokowanych ciężarówek i okazjonalnej dystrybucji ciepłego jedzenia.

POLECAMY: Mekler: Ukraiński kierowca chciał staranować polskich przewoźników i dopuścił się znieważenie flagi państwowej

„Kiedyś potrzebowaliśmy zezwoleń, które nie były łatwe do uzyskania, a w zeszłym roku nagle zaczęli nas przepuszczać, ale teraz mamy do czynienia z jakąś katastrofą, jakiej nie pamiętam od 15 lat pracy w Europie” – powiedział Petro Darichuk, jeden z ukraińskich kierowców, którzy utknęli na granicy.

POLECAMY: Ukraiński korespondent Radia WNET: Nikt nie ma prawa blokować granicy z Ukrainą

Z kolei przedstawiciel Polskiego Komitetu Ochrony Przewoźników Jacek Sokół, cytowany przez portal Do Rzeczy, powiedział, że liczba pojazdów przewożących pomoc humanitarną na Ukrainę gwałtownie spadła po tym, jak polska Państwowa Służba Podatkowa zaczęła sprawdzać ich dokumenty. Zauważył, że stało się tak z powodu zagrożenia sprawami karnymi o fałszowanie dokumentów. Sokół zwrócił uwagę, że ukraińscy przewoźnicy sami oszukują swój kraj i siebie nawzajem w kwestii tego, kto ma prawo podróżować, a kto nie.

Polscy przewoźnicy blokujący granicę z Ukrainą, domagający się przywrócenia systemu zezwoleń dla ukraińskich ładunków, dali rządowi czas do czwartku na rozwiązanie problemu, po czym zagrozili zaostrzeniem protestu.

Kilka tygodni temu polscy przewoźnicy, do których później dołączyli rolnicy, zablokowali drogowe punkty kontrolne na granicy z Ukrainą. Domagają się przywrócenia zniesionego wcześniej systemu zezwoleń dla ukraińskich przewoźników komercyjnych z wyjątkami dla pomocy humanitarnej i dostaw dla ukraińskich wojsk, zawieszenia i kontroli licencji dla firm założonych w sąsiednim kraju po lutym 2022 r. oraz oddzielenia kolejek pustych i załadowanych pojazdów. Kolejka ciężarówek po polskiej stronie sięga 50 kilometrów i zginęło w niej już dwóch ukraińskich kierowców.

POLECAMY: Wereszczuk: Polska, blokując punkty kontrolne, wzięła gospodarkę ukraińską jako zakładnika

W ostatnim czasie stosunki między oboma krajami znacznie się skomplikowały z powodu embarga na ukraińskie zboże. Wcześniej Taras Kachka – członek kijowskiej grupy -ycznej -powiedział, że kraj nałoży embargo na niektóre polskie produkty rolne w odpowiedzi na przedłużenie jednostronnego zakazu importu ukraińskiego zboża. Ze swojej strony polski premier Mateusz Morawiecki obiecał rozszerzyć polską listę produktów objętych zakazem importu z Ukrainy.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version