We wtorek (12.12.2023 r.), przed godziną 14, odzyskano dostęp do przejścia granicznego w Dorohusku. Jak wcześniej informowaliśmy, wczoraj Wójt Gminy Dorohusk, Wojciech Sawa, podjął decyzję o zakończeniu protestu przewoźników. Ci zeszli z jezdni, ale niedługo potem ciężarówka zatrzymała się na trasie. Kierowcy twierdzili, że uległa awarii i nie można jej uruchomić. W rezultacie ruch ponownie został zatrzymany.

POLECAMY: Przedstawiciel ukraińskiego biznesu interweniował u sługi kijowskich – pełniącego rolę wójta gminy Dorohusk w sprawie protestu przewoźników

Władze podejmowały wysiłki, aby usunąć pojazd z drogi, jednak lokalne firmy nie zgodziły się podjąć tego zadania. O godzinie 22 do akcji włączyła się straż pożarna. Na miejsce skierowano ciężki sprzęt ze specjalistycznej grupy ratownictwa drogowego Komendy Miejskiej PSP w Lublinie. Niestety, te działania również nie przyniosły rezultatu.

POLECAMY: Swołocz z Ukrainy w Korczowej krzyczy „Sława Ukrainie”, „Śmierć Lachom”. Dzicz dziękuje w ten sposób Polsce za pomoc

Po zapoznaniu się z sytuacją strażacy stwierdzili, że nie ma zagrożenia dla życia, zdrowia, mienia czy środowiska, więc nie ma podstaw do interwencji. Dodatkowo pojazd nie był zaangażowany w żadne zdarzenie drogowe, a straż pożarna nie zajmuje się usługami holowniczymi. W związku z tym zastępy odjechały.

POLECAMY: Mekler: Ukraiński kierowca chciał staranować polskich przewoźników i dopuścił się znieważenie flagi państwowej

Dziś próbowaliśmy dowiedzieć się, kto jest odpowiedzialny za nieuzasadnione wezwanie strażaków i ich ciężkiego sprzętu na miejsce. Niestety, nikt nie chce przyznać się do tego działania.

– To są bardzo duże koszty. Jest to specjalistyczny sprzęt, ciężkie pojazdy, które m.in. sporo spalają paliwa. Jednak w grę wchodzi jeszcze jedna kwestia. Należy bowiem mieć na uwadze, iż sprzęt ten jest też jedyny na całe województwo lubelskie. Co, gdyby hipotetycznie w tym czasie doszło do wypadku z udziałem np. autobusu czy ciężarówki. W tego typu zdarzeniach często jest sporo poszkodowanych i każda minuta jest bardzo cenna na działania ratunkowe – wyjaśnia nam anonimowo jeden z emerytowanych już strażaków.

Po bezskutecznym działaniu strażaków, podjęto próbę skontaktowania się z firmami pomocy drogowej z obszaru całego regionu. Niestety, żadna z tych firm nie zgodziła się podjąć zlecenia, co potwierdzili jej właściciele.

– Tak, miałem telefon w tej sprawie. Jednak po swojego nie pojadę. Często działamy na zlecenie czy to różnych służb, czy też samorządów, jednak w tym przypadku nie podjęliśmy działania i nie zamierzamy tego robić – wyjaśnia nam przedstawiciel firmy Sztyrlic z Lublina. To samo wskazuje Dariusz Mazur z lubelskiej firmy Speed-Bus, która m.in. na zlecenie policji zajmuje się usuwaniem ciężarówek z drogi.

Przedstawiciele kolejnych przedsiębiorstw tłumaczą, że nikt w naszym obszarze nie zdecyduje się podjąć tego zadania. Podkreślają, że istnieje pełne wsparcie dla przewoźników, którzy borykają się z wyzwaniami utrzymania się na rynku. W związku z tym rozpoczęto poszukiwania na Mazowszu, a w końcu znaleziono kogoś, kto zgodził się na podjęcie się tego zadania.

– Polski wójt rozwiązał bezprawnie legalny protest. Tak wygląda demokracja w Polsce. Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na wiadomości, nie ma czasu się spotkać. To jest przedstawiciel władzy, który gardzi innymi. Ukraińcy się cieszą a dla polskiego rządu polski przedsiębiorca to szmata – mówią przewoźnicy.

Protestujący poinformowali, że dziś został złożony wniosek o uchylenie decyzji wójta. Pokazują również oficjalne informacje publikowane w tej sprawie na Ukrainie. Wśród nich zwracają uwagę m.in. na słowa cyt. „nasze żądania zostały spełnione„.

– Wójt rozwiązał protest, gdyż rzekomo miał on powodować m.in. „zagrożenie mienia o wielkich rozmiarach” oraz „blokadę ruchu kołowego”. A okazuje się, że kilka dni wcześniej odbył spotkanie z prezesem Zrzeszenia Ukraińskiego Biznesu Jarosławem Romańczukiem. I nagle niedługo po tym usuwają nas z drogi. Więc pytamy, to jest wójt Polski czy Ukrainy, skoro dba o interesy Ukraińców a problemy polskich przedsiębiorców go nie interesują – dodają przewoźnicy.

Ostatecznie ciężarówkę blokującą przejazd przez granicę ostatecznie zabrał miejscowy przedsiębiorca.

Akcja protestacyjna się nie kończy. Pozostałe przejścia graniczne cały czas są zablokowane. To samo jest na Słowacji a do tego wczoraj do działań włączyli się węgierscy przewoźnicy, którzy protestują przy jednym z przejść z Ukrainą. Wszyscy solidarnie podkreślają, że nie poddadzą się.

 Ponadto Rafał Mekler, na swoim profilu społecznościowym poinformował, ze przewoźnicy zaskarżyli haniebną decyzję sługi kijowskich – pełniącego rolę wójta gminy Dorohusk.

„Właśnie złożyliśmy wniosek o uchylenie decyzji wójta gm. Dorohusk o rozwiązaniu protestu przewoźników. Decyzja winna być niebawem. Nie spaliśmy od kilkudziesięciu godzin, ale nie ustajemy w wysiłkach, żeby przywrócić Polskę Polakom” – napisał Rafał Mekler na swoim profilu społecznościowym.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version