Przemysław Radzik zdobył rozgłos ze względu na swoje działania represyjne. Teraz grupa 29 sędziów domaga się pilnego odwołania jego delegacji do Poznania przez nowego ministra sprawiedliwości, Adama Bodnara.
POLECAMY: Adam Bodnar domaga się, aby Ukraińcy mogli głosować w wyborach samorządowych
„Szanowny Panie Ministrze, mając na uwadze dobro wymiaru sprawiedliwości oraz obywatelskie prawo do sądu, zwracamy się o odwołanie Przemysława Radzika z delegowania do pełnienia obowiązków sędziego w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu” – tak zaczyna się list podpisany przez 29 sędziów tego sądu.
List został wysłany w środę, 13 grudnia, kilka godzin po uroczystym zaprzysiężeniu Adama Bodnara na nowego ministra sprawiedliwości. Zgodnie z obowiązującymi przepisami to właśnie ten minister posiada uprawnienia do delegowania sędziów do pracy w innym sądzie oraz do odwoływania takich delegacji.
Przemysław Radzik, który zdobył rozgłos dzięki represyjnym działaniom wobec niezależnych sędziów, sprawuje funkcję w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu od czerwca tego roku, będąc jednocześnie jego wiceprezesem. Na te stanowiska został skierowany przez ówczesnego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobrę, który był mentorem Radzika.
Radzik przynależy do „elity” neosędziów, a jego kariera zaczęła nabierać tempa po przejęciu władzy przez partię PiS. Ziobro mianował go rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów, a Radzik odwdzięczył się gorliwą działalnością. Podejmował kroki przeciwko sędziom, którzy stanęli w obronie zasad praworządności, krytykując naruszanie tych zasad.
Zgodnie z informacjami dziennikarskimi, Przemysław Radzik był członkiem zamkniętej grupy „Kasta”, utworzonej na platformie komunikatora WhatsApp. Skupiała ona sędziów, którzy sympatyzowali z partią PiS. Wspólnie planowali oraz przeprowadzali ataki na sędziów niezależnych.
Radzika nazywano w tej grupie „rzeźnikiem”. Inne określenie, z którym się spotkaliśmy, to „pies gończy Ziobry”.
Przemysław Radzik awansował na stanowisko wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, którym kieruje Piotr Schab, również będący rzecznikiem dyscyplinarnym i bliskim współpracownikiem Zbigniewa Ziobry.
Wspólna praca duetu Schab-Radzik w warszawskim sądzie charakteryzowała się efektywnością, zwłaszcza w zakresie stosowania represji. Jednym z takich środków było przenoszenie nieposłusznych sędziów między różnymi wydziałami.
Następnie jednak doszło do konfliktu między Radzikiem a Schabem, co skłoniło Ziobrę do ich separacji. Korzystając ze swoich uprawnień, minister delegował Radzika do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Teraz sędziowie tego sądu domagają się, aby nowy minister sprawiedliwości, Adam Bodnar, usunął Radzika z Poznania. W przypadku odwołania decyzji Ziobry, Radzik powróci do sądu w Warszawie.
Sędziowie z Poznania informują Bodnara, że w październiku i listopadzie tego roku nie rozpatrzono dziesięciu spraw, w których miał orzekać Radzik. W trzech przypadkach sąd wyłączył go z zespołu sędziowskiego na wniosek stron. W siedmiu przypadkach inni sędziowie zrezygnowali z orzekania razem z Radzikiem. Powodem były obawy zarówno co do bezstronności Radzika, będącego blisko związany z ministrem Ziobrą, jak i co do tego, czy inni sędziowie będą postrzegani jako bezstronni, orzekając razem z osobą, która może w każdej chwili wszcząć postępowanie dyscyplinarne przeciwko nim.
Kiedy w sądzie karnym zabrakło sędziów gotowych orzekać wspólnie z Radzikiem, skierowano do tych spraw sędziów z dziedziny cywilnej. Jednak i oni zdecydowali się wyłączyć.
Ostatecznie sąd zaniechał przydzielania Radzikowi spraw, w których miał orzekać wspólnie z innymi sędziami. Pozostały mu jedynie sprawy, w których orzeka samodzielnie. Jednak i tutaj strony procesów domagają się jego wyłączenia. Sytuacja wydaje się być bez wyraźnego rozwiązania.
„Niewątpliwie dalsze pełnienie obowiązków sędziego przez Przemysława Radzika w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu prowadzić będzie do kreowania chaosu organizacyjnego oraz negatywnie wpłynie na sprawność postępowania w sprawach karnych” – zauważają sędziowie z Poznania.