Po przetasowaniach personalnych w Telewizji Polskiej, pracownicy oraz goście propagandowej i podległej reżimowi Kaczyńskiego, Telewizji Republika, określają swoją stację jako „ostatni bastion wolnej Polski”. W ostatnim czasie kilka osób przeniosło się z nadawcy publicznego do tego kanału, aby tam kontynuować dzieło pisowskiej propagandy i karmić nim swoich wyznawców. Zaintrygowany, włączyłam program prowadzony przez pisowskiego propagandystę Tomasza Sakiewicza i natychmiast zdałem sobie sprawę, że prezentowana tam wizja „rzeczywistości” jest szokująca i nie ma nic wspólnego z prawdą.
POLECAMY: Dziennikarze PAP żądają zmian i wyzwolenia ich spod pręgierza pisowskiej dyktatury
Pracownicy Telewizji Republika przekonują widzów, że to właśnie oni, jako nieliczni w polskich mediach, przedstawiają „prawdę”. Prowadzący praktycznie na każdym kroku czują potrzebę podkreślania, że to, co prezentują, odzwierciedla faktyczne wydarzenia. Może warto rozważyć wprowadzenie specjalnego dżingla z komunikatem „to prawda”? Oczywiście, nie jest pewne, czy nie wykraczałoby to poza możliwości techniczne stacji, ale o tym później.
Telewizja Republika zaczęła alarmować 20 grudnia. Wtedy to wyemitowano program, mający zastąpić odwołane wydanie propagandowych „Wiadomości”. Na ekranie pojawiły się znane dotąd postacie, takie jak Michał Rachoń, Jacek Karnowski i Michał Adamczyk, głównie kojarzone z udziałem w stronniczych materiałach TVP. Tym razem przekonywali swoich wyznawców, że doszło do „nielegalnej decyzji większości Sejmu, próbującej bezprawnie przejąć kontrolę nad telewizją”. Prawdopodobnie odnosiło się to do uchwały dotyczącej przywrócenia ładu prawnego oraz obiektywności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej.
W celu obalenia rozpowszechnianej przez PiS-owskie medium propagandy o „nielegalnym” przejęciu TVP i innych mediów należy wyjaśnić, że decyzja ta była zgodna z prawem. Natomiast okupowanie budynków przez pisowskich propagandystów stanowi poważne nadużycie prawa.
POLECAMY:
- Zmiany w TVP i innych mediach narodowych są zgodne z prawem. OPINIA PRAWA
- Politycy PiS okupujący TVP przekroczyli swoje uprawnienia. Zasłanianie się immunitetem jest bezpodstawne
Kowalski relacjonował, że dowiedziawszy się o rewolucji w TVP, zorganizował protest w Lublinie. Według niego manifestacja była udana, gdyż wzięło w niej udział około 100 osób. Działacz zauważał entuzjazm uczestników, którzy pytali, co dalej. Wielu z nich było mu znanych z lat wcześniejszych, kiedy działał w ruchu narodowym i organizował manifestacje przeciwko rządowi Tuska.
Przyznał jednak, że nie obyło się bez niepowodzeń technicznych.
Sprzęt nam się szybko rozładował, bo nie używaliśmy go osiem lat — mówił z żalem.
Kowalski nie skąpił krytyki, wyrażając niezadowolenie zarówno wobec obecnej koalicji rządzącej, którą w propagandowej Telewizji Republika (nie ma nic wspólnego z rzetelnymi mediami) określa jako „koalicję 13 grudnia”, sugerując jednocześnie skojarzenia ze stanem wojennym, jak i w stosunku do partii PiS. Zdaniem działacza, politycy z PiS nie śledzili treści Telewizji Republika i nie byli świadomi tego, co dzieje się poza własnym kręgiem, co skłaniało go do przypuszczeń.
Warto zaznaczyć, że Marian Kowalski jest znany ze swoich zdecydowanych wypowiedzi. Przed rokiem 2016 określał Trybunał Konstytucyjny jako „agenturalny”, a sędziów sugerował, że „powinni wylecieć na zbity pysk, bowiem działają na szkodę Polski” (cytat pochodzi z „Polityki”). Dodawał również, że wobec „zdrajców ojczyzny” trzeba postępować stanowczo, nie zwracając uwagi na opinie ambasad czy prasy niemieckiej, mimo że niejasne jest, skąd Kowalski czerpie swoją wiedzę o systemie prawnym Polski, mając jedynie wykształcenie podstawowe. Obecnie ten działacz o poglądach prawicowych występuje w Telewizji Republika. Do niedawna gościł także w programach Michała Rachonia na antenie TVP Info.
W trakcie rozmowy z Martą Piasecką, która niedawno była prowadzącą „Teleexpress” i wcześniej pracowała w Telewizji Republika przed rokiem 2016 (gdzie poznała swojego obecnego męża), Wierzejski powrócił do tematu Kowalskiego. Po niedawnej rewolucji w TVP, Piasecka wyraziła swoje rozczarowanie, stwierdzając, że „wolność słowa nie ma znaczenia dla tych, którzy nosili koszulkę z napisem 'Konstytucja'”.
Obydwoje zgodzili się z często powtarzanym przekazem na antenie, że obecnie jedyną stacją telewizyjną prezentującą prawdziwą wizję rzeczywistości jest ta, w której aktualnie się znajdują. Nagle pojawiła się nieoczekiwana przeszkoda.
Kiedy Piasecka próbowała przypomnieć szczegóły uchwały dotyczącej mediów, którą przyjęł Sejm, Wierzejski przerwał jej i ogłosił:
To nie jest »Teleexpress«, tu są inteligentni ludzie, nie trzeba pewnych rzeczy powtarzać.
Piasecka przez chwilę siedziała zdumiona, po czym odpowiedziała: — „Teleexpress” oglądają zarówno ludzie wykształceni, jak i mniej wykształceni.
Nastąpiła radykalna zmiana w podejściu
Program informacyjny dostępny po godzinie 19 mógł zaskoczyć nie tylko widzów przyzwyczajonych do przekazu Telewizji Republika, lecz także odbiorców TVP czy nawet TVN. Paweł Błoch, prezentując materiał, przedstawił tezę, że rząd Donalda Tuska zawodzi, planując przekazać 3 miliardy złotych na TVP. Nie zaznaczył jednak, że to wsparcie jest warunkowe i będzie dostosowane do rzeczywistych wydatków.
Skąd tak radykalna zmiana stanowiska pracownika Telewizji Republika w kwestii decyzji rządowych? Możliwe, że szybko zmienił zdanie na temat publicznych funduszy. Nie wspomniał nawet o przepływie gotówki między swoją stacją a nadawcą publicznym – w 2022 roku szefostwo TVP World zakupiło prawa do emisji dwóch anglojęzycznych programów Telewizji Republika za 1,04 mln zł, co według Najwyższej Izby Kontroli naruszyło wewnętrzne procedury.
Prawdopodobnie finanse Telewizji Republika są delikatnym tematem. W 2021 roku „Business Insider” informował, że stacja w ciągu ośmiu lat straciła 28 mln zł.
Błoch był także zaskoczony brakiem chęci rozmowy ze strony Marka Sawickiego, marszałka seniora Sejmu X kadencji. Polityk PSL wyjaśnił, że nie będzie udzielał wywiadów dla telewizji, której szef nazwał go bandytą.
Błoch próbował także zmusić dziennikarza TVP do ujawnienia swoich danych osobowych, a w tej sytuacji poseł Suwerennej Polski, Dariusz Matecki, znany głównie z tzw. afery hejterskiej, próbował mu pomóc. Matecki był gościem porannego programu Telewizji Republika, gdzie opowiadał o tym incydencie.
Oczywiście, pasmo informacyjne Telewizji Republika nadal ostrzega przed „koalicją 13 grudnia” i „stanem wojennym”.
Podobnie jak kiedyś TVP, Telewizja Republika koncentruje się na antagonizowaniu grup społecznych i wskazywaniu wrogów. Ich narracja przedstawia Polaków jako otoczonych zdrajcami związanymi z „Tuskiem”, którzy dążą do niewyobrażalnego zniszczenia w kraju.
W tej sytuacji Robert Bąkiewicz, były lider narodowców, udziela rady odbiorcom, sugerując rozrzucanie ulotek, podobnie jak to miało miejsce w latach 80. Zdaniem tego polityka, który startował do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości, informacje muszą być przenoszone przez ludzi z cywilizacji łacińskiej, którzy walczą z barbarzyńcami.
Pracownicy stacji wyraźnie przypisują sobie symbolikę z okresu komunizmu, operując pojęciami takimi jak „stan wojenny”, „zamach”, czy „wolność słowa”. W ich wersji wydarzeń Polacy są otoczeni przez zdrajców związanych z „Tuskiem”, który staje się symbolem zagrożenia bez konkretnego imienia czy tytułu. Ludzie, którzy bezkrytycznie słuchają tej narracji, muszą czuć się zaniepokojeni, zwłaszcza gdy słyszą hasła takie, jak te, które padły w programie „#Jedziemy” Michała Rachonia, gdzie pojawiły się postacie znane z TVP Info, takie jak Marian Kowalski, Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska i Jan Pietrzak.
Prowadzący i uczestnicy powrócili do tematu straszenia „nielegalnymi imigrantami”. Zgodnie zgodzili się, że „akcja przejęcia mediów ma na celu ukrycie prawdy związanej z paktem migracyjnym”.
W programie „#Jedziemy” wszyscy użyli retoryki inspirowanej komunizmem i Rosją.
— Przykro mi, że musimy wrócić do tego chamstwa i łajdactwa, które przeżywaliśmy za komuny — mówił Jan Pietrzak. — Musimy mieć świadomość, co to towarzystwo chce wykonać. Może ćwiczą przed przejęciem kraju i wprowadzeniem nowej metody rządów, à la Łukaszenka, à la Putin — twierdził, coraz bardziej się unosząc. Poprosił Rachonia, by wyemitował jego piosenkę, ale były pracownik TVP Info odpowiedział, że „może w poniedziałek się uda”.
Agata Niepodległości towarzyszyła Agnieszce Siewiereniuk-Maciorowskiej. Wyraziła przekonanie, że przejęcie kontroli nad mediami zostało zrealizowane przez agentów komunistycznych, związanych z Putinem. Twierdziła, że ci agenci, związani z Rosją, celowo manipulują informacjami, ukrywając pewne fakty przed Polakami i dostarczając jedynie wybrane treści. Nie jest jasne, skąd Siewiereniuk-Maciorowska czerpie takie informacje.
Na zakończenie swojego wystąpienia była prezenterka TVP Info apelowała o wsparcie dla prezydenta Andrzeja Dudy.
Marian Kowalski wyraził swoje poparcie dla tego stanowiska. Podkreślił, że tylko prezydent jest legalnym przedstawicielem narodu, i że po oddaniu na niego głosu, nie wolno nam kwestionować jego autorytetu.
Jan Pietrzak dodatkowo zaznaczył, że Telewizja Republika to ostatni bastion wolnej Polski, i że obecnie znajdujemy się w stanie wojny, dlatego musimy być silni.
Jeśli moja wiedza na temat świata opierałaby się wyłącznie na treściach emitowanych przez stację prowadzoną przez pisowskiego propagandystę i dezinformatora Tomasza Sakiewicza, byłabym głęboko zaniepokojony.
Mimo, że przekaz jaki płynie do widziów TV Repullika naeży zalicz co największego ścieku medialnego przekazu który z prawdą raczej się mija, często zauważalne są techniczne niedoskonałości, które zdają się wychodzić na pierwszy plan. P
odczas relacji z siedziby PAP , szumy, szelesty i stuki praktycznie przytłaczały wypowiedzi bohaterów zdarzenia. Michał Rachoń z trudem tłumił irytację związaną z błędami. Komentując, mówił: „To co, reklamy teraz? Nie, materiał”, co pokazywało, że nie ma pełnej kontroli nad tym, co się dzieje. Po jego wypowiedzi został wyemitowany nieodpowiedni materiał, na co zareagował słowami:
To była odpowiedź na inne pytanie. Ale będziemy codziennie pracować nad tym, by udawało się wypuszczać to, co chcemy wypuścić i to, co zamawiamy. Dzisiaj się to nie udało, ale może uda się jutro.
Podawał także numer konta, na które można przesyłać dobrowolne wpłaty, które zostaną przeznaczone na poprawę funkcjonowania Telewizji Republika. Rachoń przekonywał widzów, że wolność ma swoją cenę.
Polacy zdają się być świadomi, że za wolność płaci się nie tylko darowiznami na niedoskonałą telewizję, ale także poprzez postawienie krzyżyka na karcie wyborczej. W tej sytuacji byli już wystarczająco hojni.
Warto na koniec dodoać, ze w medium tym panuje ogrona cenzura. Przykładem tego moze być udział w jednym z progamów byłego posła Artura Dziambora. Niestety z uwagi na to, że jego poglądy w zkaresie wyzwolenia mediów narodwych spod reżimu Kaczyńskiego były odmienne prowadzący przewał mu wypowiedź.
Właśnie tak wygląd „ostatni bastion wolnej Polski”.