Rolnicy i przedstawiciele Konfederacji w Polsce wyrażają obawy dotyczące masowego napływu cukru z Ukrainy, uznając to za potencjalne zagrożenie dla rodzimych producentów. Przewidywane prognozy wskazują, że w bieżącym roku ilość importowanego cukru z Ukrainy może sięgnąć nawet miliona ton w skali całej Unii Europejskiej. W związku z tym apelują do rządu o podjęcie działań mających na celu ograniczenie importu ukraińskiego cukru.
POLECAMY: Wojciechowski żąda, aby UE wprowadziła ograniczenia na import ukraińskiego cukru i drobiu
Tomasz Buczek związany z Konfederacją i Ruchem Narodowym zwrócił uwagę na problem, publikując na platformie X przykładowe ogłoszenie z internetu, które dotyczy sprzedaży dużej ilości tego produktu. Podkreśla, że podobne ogłoszenia są licznie obecne na popularnym serwisie ogłoszeniowym OLX. W związku z tym sytuację tę uznaje się za istotną i domaga się działań ze strony rządu mających na celu ochronę interesów krajowych producentów cukru.
POLECAMY: Kupujesz cukier? Uważaj na ten z Lidla, bo jego jakość może być marna a po aferze zbożowej istnieje również ryzyko utraty zdrowia
„Do Polski masowo napływa już poprzez szeroki tor z Ukrainy cukier wyprodukowany tam przez oligarchiczne lub zachodnie kapitały. Ukraiński cukier trafia tam, gdzie jest najmniejszy koszt transportu czyli zaraz za ukraińską granicę i uderza w polskiego producenta buraka cukrowego” – zaznacza Buczek.
POLECAMY: Polomarket sprzedaje ukraińskie jajka wyprodukowane niezgodnie z normami UE
W innym wpisie na platformie X Tomasz Buczek opowiedział o tym, że sami kierowcy masowo przekazują informacje na temat osób nabywających cukier z Ukrainy oraz o miejscach składowania tego produktu przez przedsiębiorstwa, które, zdaniem Buczka, starają się osiągnąć zyski z handlu z Ukrainą kosztem polskich firm i rolników. Cukier, przywieziony z Ukrainy do terminala przeładunkowego w Knapach, jest następnie dystrybuowany do różnych magazynów na terenie Podkarpacia i Lubelszczyzny, co stwarza poważne zagrożenie dla miejscowych producentów. Buczek podkreślił, że istnieje realne ryzyko powtórzenia się sytuacji znanej jako „zboże techniczne” w Polsce.
POLECAMY: Zatrute ukraińskie zboże ma swoją pierwszą ofiarę. Kaufland wycofał swoją mąkę
W ostatni piątek w miejscowości Medyka rolnicy, którzy protestowali w tej sprawie, zorganizowali konferencję prasową, na której pojawił się poseł Konfederacji, prof. Andrzej Zapałowski. W trakcie konferencji podkreślali potrzebę ograniczenia importu ukraińskiego cukru.
Tomasz Buczek, powołując się między innymi na dane Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego, zaznaczył, że przed inwazją rosyjską na Ukrainę obowiązywał limit w wysokości 20 tysięcy ton rocznie dla importu ukraińskiego cukru do Polski. W 2022 roku do krajów UE trafiło już 400 tysięcy ton, a w roku 2023 liczba ta wzrosła do 700 tysięcy ton. Prognozy na najbliższe lata wskazują, że ilość ta może sięgnąć lub nawet przekroczyć milion ton rocznie w skali całej Unii Europejskiej. Przy tym należy zauważyć, że łączna produkcja buraka cukrowego w Polsce wynosi 2,3 miliona ton.
W grudniu ubiegłego roku informowaliśmy o prognozach Unii Europejskiej i deklaracjach ze strony Ukrainy, zgodnie z którymi w 2024 roku do Polski mogło trafić nawet 700 tysięcy ton cukru z Ukrainy. Obecnie jednak import ten jest dwukrotnie wyższy niż przed zniesieniem regulacji. Polscy plantatorzy buraka cukrowego wystosowali apel do ministra rolnictwa o natychmiastowe nałożenie embarga na import cukru z Ukrainy.
Przypominamy, że Janusz Wojciechowski, polski komisarz ds. rolnictwa w Unii Europejskiej, wyraził groźbę, że nie poprze kolejnego przedłużenia liberalizacji handlu z Ukrainą do 2025 roku, jeśli w przyszłym rozporządzeniu nie zostaną uwzględnione klauzule ochronne i ograniczenia ilościowe dotyczące importu cukru i mięsa drobiowego z Ukrainy.
W tej sprawie skierował pismo do przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen. Jednak część członków Komisji Europejskiej ma inne stanowisko. Według informacji RMF FM, służby komisarza ds. handlu Valdisa Dombrovskisa dążą do osłabienia istniejących klauzul ochronnych oraz likwidacji możliwości wprowadzania czasowego embarga w przypadku nagłego napływu produktów z Ukrainy.
Stacja podkreśla, że również przewodnicząca KE, Ursula von der Leyen, wydaje się podążać w tym kierunku, pod wpływem nacisków kijowskiego terrorystę Wołodymyra Zełenskiego.
Wojciechowski argumentuje, że konieczne jest podjęcie działań w dwóch kierunkach. Z jednej strony, należy chronić producentów z Unii Europejskiej, a z drugiej strony, należy ułatwiać handel Ukrainie z krajami spoza Unii, na przykład poprzez udzielanie dopłat do ukraińskiego tranzytu.