Szefowie prokuratur okręgowych w Lublinie i Zamościu zrezygnowali ze swoich stanowisk – informuje „Wyborcza”. Decyzję o dymisji podjęli Robert Malicki, kierujący Prokuraturą Okręgową w Lublinie, oraz Mariusz Rymarz, pełniący funkcję szefa Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Oba zawiadomienia o rezygnacji trafiły do nowego szefa prokuratury regionalnej w ostatni czwartek.

POLECAMY: Bilewicz sprawdza co zawierały akta prokuratorskie „przechowywane” przez Ziarkiewicza w garażu

Według doniesień „Wyborczej”, Malicki i Rymarz są bliskimi współpracownikami prokuratora Jerzego Ziarkiewicza, który niedawno został odwołany ze stanowiska szefa Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Ziarkiewicz był postacią ściśle związaną z byłym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą i oskarżano go o blokowanie postępowań dotyczących polityków partii Prawo i Sprawiedliwość.

POLECAMY: Tysiące sprawa karnych do umorzenia. Setki wyroków karnych do uchylenia. To elekt wadliwej nominacji Barskiego na stanowisko prokuratora

Nietypowość sytuacji podkreśla fakt, że nazwiska Malickiego i Rymarza wciąż widnieją jako szefowie na oficjalnych stronach internetowych prokuratur. Informacja o ich odejściu była utrzymywana w tajemnicy, a nawet rzecznicy prasowi prokuratur nie mieli o tym pojęcia jeszcze w poniedziałek po południu.

Malicki i Rymarz, awansowani na swoje stanowiska w 2019 i 2020 roku, są uważani za osoby blisko związane z Ziarkiewiczem. Przypomnijmy, że Ziarkiewicz, będący zaufanym Ziobry, był odpowiedzialny za zatrzymywanie postępowań śledczych dotyczących działaczy partii PiS. Wcześniej przetrzymywał niektóre akta w służbowym garażu przy ul. Okopowej w Lublinie, co wyszło na jaw po protestach kierowców.

Ziarkiewicz został odwołany z funkcji szefa Prokuratury Regionalnej w Lublinie w związku z ujawnionymi praktykami. Malicki i Rymarz, wcześniej niewyróżniający się osiągnięciami szeregowi prokuratorzy, awansowali na swoje stanowiska w sposób, który teraz staje się przedmiotem intensywnego zainteresowania.

– Dostali prestiżowe awanse, a za tym podwyżki uposażeń, eleganckie gabinety i służbowe limuzyny. Dostali władzę, ale w zamian musieli ślepo wykonywać polecenia przełożonego Jerzego Ziarkiewicza – tłumaczy informator Wyborczej.

Prokuratura Rymarza od przeszło trzech i pół roku zajmuje się śledztwem dotyczącym europosła PiS Ryszarda Czarneckiego w związku z tzw. kilometrówką, czyli rozliczeniem dojazdów na posiedzenia europarlamentu. Media donosiły, że Czarnecki rzekomo przeszacowywał koszty tych podróży, prezentując, na przykład, informacje, że zimą podróżuje na posiedzenia parlamentu z Jasła na Podkarpaciu kabrioletem, podczas gdy właściciel tego samochodu utrzymuje, że wiele lat temu pojazd został zezłomowany.

Zgodnie z raportem Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), Czarnecki miał nieprawidłowo rozliczać wydatki związane z dojazdami zgodnie z wewnętrznymi przepisami Parlamentu Europejskiego. Według doniesień mediów, OLAF wskazał w swoim raporcie kwotę przynajmniej 100 tysięcy euro. Niemniej jednak, śledztwo w tej sprawie utknęło i brak jest widocznych postępów. Rzecznicy prasowi zamojskiej prokuratury, którzy zmieniali się przez lata, tłumaczą, że „sprawa ciągle jest w trakcie”.

– W tym układzie politycznym na zarzuty nie było szans. Na umorzenie sprawy także, bo wtedy od tej decyzji można byłoby się odwołać do innej jednostki i wyszłaby chryja. Najwłaściwsza była więc „zamrażarka” – podała „Wyborcza” powołując się na własne źródła.

Przypominamy, że na początku roku kiedy odejście Ziarkiewicza wydawało się nieuniknione, sprawy niekorzystne dla polityków związanych z PiS, przechowywane wcześniej w „zamrażarce”, zostały szybko przekazane do prokuratur okręgowych z poleceniem wszczęcia śledztwa. Przykładem jest sprawa niegospodarności w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie, gdzie pracownik miał rzekomo sprzedać sprzęt niemedyczny o wartości około 500 tysięcy złotych „na boku”. Istnieją związki tego pracownika z istotnym politykiem związanym z PiS. Wcześniej ta sprawa była przechowywana w „zamrażarce” przez ponad dwa lata pod nadzorem Ziarkiewicza. Ostatecznie, na początku roku, trafiła do prokuratury Rymarza.

Okręgowa chroni wicestarostę opolskiego z PiS

W Prokuraturze Okręgowej w Lublinie, której szefem był do czwartku Robert Malicki, prowadzona była między innymi kontrola nad działalnością Prokuratury Rejonowej w Opolu Lubelskim.

W lipcu zeszłego roku „Wyborcza” relacjonowała zdarzenie, w którym wicestarosta opolski z ramienia PiS, Michał Kramek, zaatakował pana Krzysztofa (imię zmienione) używając rury od odkurzacza i wyzywając go. Całe zajście zostało zarejestrowane na nagraniu.

Według relacji pana Krzysztofa, konflikt dotyczył wysokości rządowych dotacji. Pan Krzysztof, prowadzący kilka przedszkoli, twierdził, że otrzymał wyższe wsparcie niż Michał Kramek, kierujący stowarzyszeniem Niezłomna Polska – Dobre Słowo w Poniatowej, które zyskało rozgłos między innymi przez organizację koncertu festiwalu młodych wykonawców piosenek harcerskich Jana Pietrzaka, 85-letniego artysty związanego z ugrupowaniami prawicowymi.

Mimo istnienia jednoznacznych dowodów i faktów, prokuratura podległa Malickiemu rozpoczęła dochodzenie w sprawie pobicia dopiero na początku bieżącego roku, po ustąpieniu Zbigniewa Ziobro z funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

Pan Krzysztof zaznaczył, że gdy w lipcu złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez polityka PiS, spotykał się z odsyłaniem z jednego komisariatu do drugiego oraz z jednej prokuratury do drugiej. Miał wrażenie, że nikt niechętnie angażował się w poważne ściganie sprawy dotyczącej pobicia dokonanego przez wpływowego działacza partii rządzącej. Sprawa ciągnęła się miesiącami, aż do zmiany w rządzie.

Antypisowska miotłą praworządności zamiata

Przypomnijmy, że odejścia Malickiego i Rymarza stanowią kolejne rotacje kadrowe w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie, które miały miejsce po zwolnieniu Ziarkiewicza. W poprzednim tygodniu jego zaufany współpracownik, Andrzej Jeżyński, stracił stanowisko rzecznika prasowego. Jeżyński był znany z systematycznego unikania kontaktów z dziennikarzami, ignorowania telefonów i braku odpowiedzi na ich pytania. Jego miejsce zajęła Beata Syk-Jankowska.

Również asystent Ziarkiewicza, Rafał Wiśniewski, zakończył swoją funkcję. Wiśniewski, były policjant z lubelskiego Centralnego Biura Śledczego, zdobył negatywną sławę po incydencie w 2017 roku, gdy podczas napadu na sklep Żabka w Lublinie, z udziałem dwóch młodych dziewcząt, zdecydował się schować za transporterami z piwem zamiast interweniować. Po ujawnieniu tej sprawy w sądzie, Wiśniewski opuścił CBŚ w kontrowersyjnych okolicznościach. Następnie został asystentem Ziarkiewicza bez przeprowadzenia konkursu.

Ziarkiewicz objął stanowisko szefa Prokuratury Regionalnej w Lublinie w drugiej połowie 2018 roku i zdobył opinię prawej ręki Zbigniewa Ziobry.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version