Prokuratura została zobowiązana wszcząć śledztwo w sprawie możliwego naruszenia prawa przez komisarza Sądu Najwyższego, neosędzię Kamila Zaradkiewicza, w związku z wyborem komisji skrutacyjnej do liczenia głosów na następcę Małgorzaty Gersdorf. Decyzję o badaniu działań Zaradkiewicza podjął Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, na wniosek Stowarzyszenia Sędziów Iustitia, które złożyło zawiadomienie do prokuratury.

POLECAMY: „Sami się wykruszają”. Neosędzia Zaradkiewicz rezygnuje z funkcji dyrektora KSSiP

Sprawa ta dotyczy wydarzeń z maja 2020 roku, gdy sędziowie Sądu Najwyższego nie byli w stanie dokonać wyboru komisji do liczenia głosów na nowego przewodniczącego, zastępującego Małgorzatę Gersdorf. Mimo tego, „komisarz” Dudy neosędzia Kamil Zaradkiewicz, zlekceważył decyzję legalnych sędziów i samodzielnie ogłosił, że komisja została wybrana. Działanie tego „pokemona” jednoznacznie wskazuje na udział Dudy w zamachu stanu na wymiar sprawiedliwości, za który powinien zostać postawiony w stan oskarżenia co uwolniłoby nowy rząd do realizacji palów wyborczych i wyzwolenia sądu spod pisowskiej okupacji.

POLECAMY: Koniec neosędziów? Do Sejmu wpłyną poselski projekt ustawy likwidującej cyrk przestępczej „elity” z neoKRS

Stowarzyszenie Sędziów Iustitia złożyło zawiadomienie do prokuratury, jednak w grudniu 2020 roku kontrolowana przez PiS prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. W reakcji na tę decyzję, Iustitia zdecydowała się odwołać do sądu.

Orzeczenie w tej sprawie zostało wydane 20 października 2023 roku przez sędzię Martę Pilśnik, ale jego pisemne uzasadnienie stało się znane dopiero teraz. Sędzia utrzymała w mocy część decyzji prokuratury, jednocześnie nakazując wznowienie śledztwa w zakresie dotyczącym wyboru komisji skrutacyjnej. W uzasadnieniu stwierdzono, że decyzja prokuratury była przedwczesna, a zgromadzony materiał dowodowy nie wystarczał do uzasadnienia jej słuszności.

POLECAMY: Giertych: Mój zespół będzie żądał, aby neosędziowie oddali nieprawnie pobrane uposażanie

Jak sąd ocenił inne zarzuty

Decyzja Kamila Zaradkiewicza o manipulacji wynikami głosowania i wyborze komisji skrutacyjnej otworzyła drogę do zgłaszania kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego (według wcześniej ustalonych zasad przez partię PiS) oraz ich wyboru.

W rezultacie prezydent wybrał na następcę prezes Gersdorf, neosędzię Małgorzatę Manowską, z którą, jak się niedawno okazało, utrzymuje przyjacielskie relacje, odwiedzając się nawzajem w domach. Profesor Włodzimierz Wróbel, który wówczas jako jedyny cieszył się poparciem większości sędziów SN, doświadczył później represji.

Prokuratura Krajowa próbowała pozbawić go immunitetu za błąd pracownika sekretariatu. Profesor Wróbel krytykował sposób przewodzenia Zgromadzenia przez Zaradkiewicza oraz niszczenie niezależności sądów przez rząd PiS.

Zaradkiewicz jednak nie doprowadził do zakończenia obrad Zgromadzenia, rezygnując z funkcji ze względu na trwający protest legalnych sędziów SN przeciwko jego zachowaniu. Jego miejsce zajął kolejny „komisarz” Dudy, neosędzia Aleksander Stępkowski, kontynuując obrady w podobnym stylu. Zawiadomienie Iustitii do prokuratury dotyczyło także innych działań Zaradkiewicza podczas Zgromadzenia. Jednak Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w październiku 2023 roku, rozpatrując odwołanie stowarzyszenia, podzielił opinię prokuratury, że nie doszło do złamania artykułu 231 kodeksu karnego, który odnosi się do przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków służbowych.

Sąd uznał, że nie ma konieczności śledztwa w sprawie ustalenia porządku obrad na Zgromadzeniu ani wzoru kart do głosowania. Stwierdził, że ani ustawa o SN, wielokrotnie zmieniana przez PiS, ani nowy Regulamin SN narzucony przez prezydenta Dudę w 2018 roku, nie nakładają na przewodniczącego Zgromadzenia obowiązku przyjęcia porządku obrad. Sąd zauważył, że Zaradkiewicz wówczas występował do prezydenta z propozycją zmiany Regulaminu SN w kontekście procedur wyboru kandydatów na I prezesa SN.

Jednak prezydent nie uwzględnił tej propozycji, co skłoniło sąd do stwierdzenia, że nie doszło do naruszenia prawa.

Zgromadzenie z maja 2020 roku, dzięki któremu prezydent wybrał Małgorzatę Manowską neosędzię i swoją koleżankę na I prezesa SN i okazało się ostatnim Zgromadzeniem Sędziów SN z wiadomych przyczyn. Do dziś nie zostało zwołane kolejne, pomimo zniesienia nielegalnych ograniczeń związanych z epidemią koronawirusa w Polsce.

Takie postępowanie pozwala Manowskiej uniknąć krytyki za swoje rządy, oraz utraty autorytetu SN, za które odpowiada, a także uniknąć powrotu do dyskusji na temat warunków jej wyboru. Legalność jej nominacji jest podważana ze względu na zarzuty sędziów SN dotyczące sposobu przewodzenia Zgromadzeniem. Rezygnacja Zaradkiewicza z funkcji tymczasowego I prezesa SN nie była jedyną – pod koniec rządów PiS w 2023 roku nagle został mianowany dyrektorem Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury przez ministra Ziobrę, co miało zabezpieczyć przed ewentualnymi zmianami kadrowymi w szkole kształcącej przyszłych sędziów i prokuratorów, ponieważ trudno jest odwołać dyrektora w trakcie kadencji.

Zaradkiewicz jednak niespodziewanie w styczniu 2024 roku sam złożył rezygnację, co budzi spekulacje, że uniknął decyzji ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, który i tak planował go odwołać. Bodnar ogłosił konkurs na nowego dyrektora KSSiP.

Jak przywrócić praworządność?

Naszym zdaniem rozwiązanie problemu neosędziów, które nie naruszałoby żadnych reguł prawnych, wymagałoby wyzerowania wszystkiego, co ci sędziowie zrobili. To z powodów praktycznych jest nieakceptowalne.

Jeżeli mamy indywidualnie rozstrzygać o statusie neosędziów, stoimy przed wyborem: możemy albo szukać rozwiązania najbardziej (pozornie) zgodnego z prawem, które jednak będzie zawierać ukryte rozstrzygnięcie polityczne, albo możemy przyjąć rozwiązanie otwarcie naruszające reguły prawne, ale nieukrywające swojego politycznego charakteru.

A ten wybór, sam w sobie, jest już wyborem politycznym.

Przypominamy, że nie tylko my oraz duża część środowiska prawniczego uważa, że neoKRS jest instytucją nieleglaną. Podobnego zdania jest sędzia Pszczółkowski, który w zdaniu odrędbnym stwierdził, że obecny KRS nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez Konstytucję.

Jego argumentacja opiera się na zapisach dotyczących składu KRS, zwłaszcza odnoszących się do art. 9a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zmiany w składzie KRS wprowadzone w 2017 roku są według sędziego Pszczółkowskiego sprzeczne z art. 187 ust. 1 Konstytucji.

Sędzia podkreśla, że zgodnie z konstytucją dochowanie wymogów dotyczących uformowania składu organu, w tym KRS, jest warunkiem koniecznym do zdolności tego organu do realizacji mu powierzonych kompetencji. W tym kontekście wymienia możliwość występowania z wnioskami do Trybunału Konstytucyjnego w sprawach związanych z niezawisłością sądów i niezależnością sędziów.

Stanowisko to ma znaczenie dla oceny legitymacji KRS w postępowaniach przed Trybunałem Konstytucyjnym, zwłaszcza w kontekście kwestii budżetowych i zamrożenia sędziowskich pensji. Sędzia Pszczółkowski wskazuje na istotność przestrzegania norm konstytucyjnych w kształtowaniu organów, które odgrywają kluczową rolę w systemie prawnym, taką jak Krajowa Rada Sądownictwa.

„Krajowa Rada Sądownictwa w składzie ukształtowanym z zastosowaniem art. 9a ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o Krajowej Radzie Sądownictwa (Dz. U. z 2021 r. poz. 269, ze zm.; dalej: ustawa o KRS) – dodanego na mocy art. 1 pkt 1 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 r. poz. 3; dalej: ustawa z 2017 r.) – nie jest organem ukształtowanym w sposób wymagany przez art. 187 ust. 1 Konstytucji.” – napisał w zdaniu odrębnym sędzia Piotr Pszczółkowski.

W dalszej części wywodu sędzia TK tłumaczy, dlaczego obecny mechanizm kształtowania składu KRS „wypacza strukturę konstytucyjną tego organu”.

„Dzieje się tak z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, ustawodawca, odstępując od utrwalonej praktyki konstytucyjnej, powierzającej samym sędziom wybór sędziów – członków KRS, oraz przekazując tę kompetencję Sejmowi, przyznał temu jednemu organowi władzy politycznej decydujący wpływa na obsadę znakomitej większości składu Rady (tj. wybór 19 spośród 25 członków). Po drugie, ustawodawca, wprowadzając nowy mechanizm wyboru sędziów – członków KRS nie dochował wymogu, aby w składzie Rady zasiadali przedstawicieli każdej z grup sędziów wszystkich rodzajów sądów wprost wymienionych w art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji.” – czytamy w zdaniu odrębnym.

W poprzednim okresie (czyli od czasu ustanowienia Krajowego Rejestru Sądowego w 1989 roku do momentu wprowadzenia zmian w 2017 roku), procedura wyboru członków Rady była następująca: osoby te, wybierane spośród sędziów, były wyłaniane przez samych sędziów. Dokładniej, 2 członków Krajowej Rady Sądownictwa były wybierane przez zgromadzenie ogólne sędziów Sądu Najwyższego spośród sędziów tego Sądu; 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego spośród sędziów NSA; 2 członków KRS były wybierane przez zebrania zgromadzeń ogólnych sędziów sądów apelacyjnych spośród sędziów apelacyjnych; natomiast 9 członków KRS było wybieranych spośród swojego grona przez zebrania przedstawicieli zgromadzeń ogólnych sędziów w sądach wojewódzkich. Dodatkowo, 1 członek KRS był wybierany przez zgromadzenie ogólne sędziów sądów wojskowych spośród sędziów tychże sądów.

W opinii Piotra Pszczółkowskiego, naruszenie równowagi strukturalnej Krajowej Rady Sądownictwa, wynikającej z Konstytucji, miało miejsce, gdy ustawodawca, za pomocą ustawy z 2017 roku, powierzył Sejmowi uprawnienie do wyboru 15 sędziów, którzy mieliby być członkami KRS. Zdaniem sędziego, przekazanie jednemu organowi władzy politycznej możliwości wyboru łącznie 19 osób (wliczając posłów zasiadających w KRS) spośród 25 miejsc w Radzie uzależniło obsadę znacznej większości składu Rady od decyzji aktualnej większości parlamentarnej.

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego powołuje się na wyroki europejskich Trybunałów: Sprawiedliwości i Praw Człowieka, w których stwierdzono, że Krajowa Rada Sądownictwa utraciła niezbędną niezależność wobec władzy politycznej i nie jest w stanie dokonywać niezależnej i obiektywnej selekcji kandydatów na stanowiska sędziowskie, ani składać Prezydentowi RP wniosków o powołanie sędziów.

„Uważam, że zastrzeżenia te odpowiednio należy odnieść również do zdolności wykonywania przez Radę innych kompetencji w zakresie stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, w tym występowania przez nią do Trybunału z wnioskami na podstawie art. 186 ust. 2 Konstytucji. Mam zresztą wrażenie, że Trybunał Konstytucyjny sam już dostrzegł problem, odmawiając w sprawie o sygn. K 12/18 badania legitymacji Krajowej Rady Sądownictwa do wystąpienia z wnioskiem jedynie w celu potwierdzenia własnej pozycji prawnej. ” – stwierdza sędzia.

Piotr Pszczółkowski zwraca uwagę na nie badaną dotąd przez TK kwestię reprezentatywności członków KRS.

„Obecna regulacja modelowo czyni KRS, a więc organ, który zgodnie z art. 186 Konstytucji ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, organem posiadającym dużo znaczniejsze poparcie środowiska politycznego niż sędziowskiego.” – czytamy w zdaniu odrębnym.

Sędzia podkreśla, że zgodnie z postanowieniami art. 11a ust. 2 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, do zgłoszenia kandydatury na członka Rady uprawnione są podmioty, takie jak grupa co najmniej dwóch tysięcy obywateli lub dwudziestu pięciu sędziów, z wyłączeniem tych, którzy są w stanie spoczynku.

„Przy wyborze członków KRS przewidziany jest obecnie wymóg bardzo wysokiego poparcia czynnika politycznego: posłów dokonujących wyboru członków Rady (modelowo 276 z 460 posłów), przy jednoczesnym wymaganiu bardzo niskiego minimalnym progu poparcia kandydatury na członka Rady wyrażonego przez środowisko sędziowskie (jedynie 25 sędziów z ok. 10.000 sędziów). Podobnie, jako mało reprezentatywny zakwalifikować należy wymóg uzyskania przez kandydata na członka Rady poparcia minimum 2.000 obywateli blisko 38 milionowego Państwa.” – wyjaśnia Piotr Pszczółkowski.

Sędzia przypomina, że Trybunał Konstytucyjny, poprzez orzeczenie w sprawie K 12/18 z 25 marca 2019 roku, zdecydował o umorzeniu kontroli konstytucyjności art. 11a ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, który stanowi źródło problemu dotyczącego reprezentatywności KRS oraz procedur związanych z gromadzeniem list poparcia dla kandydatów do tego organu. Według sędziego, ta decyzja została podjęta pochopnie i może prowadzić do błędnego przekonania, że skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego możliwości wyboru członków KRS przez polityków oznacza zgodność z Konstytucją również w pozostałym zakresie regulacji dotyczącym wyboru członków KRS.

„Holistyczne rozumienie Konstytucji nakazuje  przyjąć, że dla skutecznej realizacji konstytucyjnych zadań stawianych KRS: diagnozowania zagrożeń niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz przeciwdziałania takim zagrożeniom, niezbędne jest posiadanie legitymacji znacznej części środowiska sędziowskiego, mogącego w sposób obiektywny ocenić dotychczasową pracę i postawę kandydata na członka Rady. Rozsądek i doświadczenie życiowe podpowiadają zaś, że dla zachowania konstytucyjnej równowagi władz, udział i poparcie środowiska sędziowskiego w wyborze członków konstytucyjnego organu mającego strzec niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów nie powinien być mniejszy od udziału i poparcia innych władz – tych, przed którymi KRS ma zadanie strzec sądownictwo.” – napisał sędzia TK Piotr Pszczółkowski. 

Tym samym sędzia TK potwierdził nasze stanowisko w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez neosędziów którzy posługują się nominacją pochodzącą od nielegalnego organu.

Twierdzenie w zakresie braku uprawnienia do wydawania orzeczeń przez osoby posługujące się nominacjami wydanymi na podstawie nielegalnych konkursów organizowanych przez przestępczy organ podszywający się pod KRS znajduje również uzasadnienie w orzecznictwie: Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (wyroki w sprawach: Reczkowicz przeciwko Polsce z dnia 22 lipca 2021 r. – skarga nr 43447/19, Dolińska-Ficek i Ozimek przeciwko Polsce z dnia 8 listopada 2021 r. – skargi nr 49868/19 i 57511/19, Advance Pharma sp. z o.o. przeciwko Polsce z dnia 7 lutego 2022 r. — skarga nr 1469/20, Broda i Bojara przeciwko Polsce z dnia 29 czerwca 2021 r. — skargi nr 26691/18 i 27367/18, Grzęda przeciwko Polsce z dnia 15 marca 2022 r. – skarga nr 43572/18, Wałęsa przeciwko Polsce z dnia 23 listopada 2023 r. — skarga nr 50849/21), wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (z dnia 19 listopada 2019 r. – sprawa AK z połączonych skarg C 585/18, C 624/18, C 625/18, wyrok Wielkiej Izby Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 6 października 2021 r. w sprawie o sygn. C-487/19), orzeczenia polskiego Sądu Najwyższego (wyrok z dnia 5 grudnia 2019 r. III PO 7/18, OSNP 2020/4/38, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 stycznia 2020 r. III PO 8/18, OSNP 2020/10/114, uchwałę połączonych Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r. (BSA 1-4110-1/20) oraz orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego (m.in. postanowienie z dnia 26 czerwca 2019 r. Il GOK 2/18, wyrok z dnia 11 października 2021 r., Il GOK 9/18, wyroki w sprawach Il GOK 10/18, Il GOK 11/18, Il GOK 12/18, Il GOK 13/18, Il GOK 14/18 z dnia 21 września 2021 r.).

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version