Feministyczne idee zadebiutowały w polskim Sejmie. Propozycje pochodzące z lewicowego nurtu sprawiają, że instytucja ustawodawcza zaczyna coraz bardziej przypominać kabaret. Co więcej, niektórzy przedstawiciele tego nurtu chlubią się swoją twórczością, zgodnie z relacją Klaudii Jachiry, znanej z organizacji tego rodzaju wydarzeń: „Dokonaliśmy tego!”
POLECAMY: W Sejmie trwa dyskusja nad nadaniem uprawnień Ukraińcom w wyborach samorządowych
Jachira dodaje, że „Po raz pierwszy w historii w polskim Sejmie zatańczyłyśmy taniec przeciwko przemocy wobec kobiet „Nazywam się Miliard”! W tym roku tańczymy w intencji zmiany definicji gwałtu, bo tylko TAK oznacza zgodę. Jedna za miliard! Miliard za jedną!”.
W „tańcu” uczestniczyły polskie parlamentarzystki z różnych opcji politycznych.
Lewicowy język używany obecnie odnosi się do inicjatywy feministycznej, jaką jest „One Billion Rising” oraz „kampanii społecznej przeciwko przemocy wobec kobiet”. Projektem ten zainicjowała w 2011 roku amerykańska feministka, Eve Ensler, autorka znanego dzieła „Monologi waginy”.
Centralnym elementem kampanii jest taniec, argumentując, że „kobiety tańcząc sprawują kontrolę nad swoim ciałem”. Jest to definicja, która zdaje się wykluczać niektóre tańce, takie jak tango. Nazwa akcji nawiązuje do szacunku Eve Ensler, która obliczyła, że „około miliarda kobiet doświadczy lub doświadczyło gwałtu w ciągu swojego życia”. Od 2011 roku tego rodzaju wydarzenia odbywają się w dniu Walentynek pod nazwą „Powstanie Ofiar Gwałtu – ONE BILLION RISING”.
W większości przypadków są to indywidualne działania feministek. W Polsce, pod nazwą „Nazywam się Miliard”, organizowane były pokazy w ponad 30 miastach. Teraz jednak, ta ideologia dotarła do Sejmu. Zakłada się, że obecność tańczących kobiet przyczyni się do zmniejszenia liczby przypadków gwałtu. Wystarczy spojrzeć, a wszystko stanie w miejscu…
