Pomorska Fabryka Mebli w Nowem, znajdująca się w województwie kujawsko-pomorskim, była znaczącym pracodawcą, zatrudniającym około tysiąca osób. Niestety, po dwóch poważnych kryzysach – pseudo pandemii COVID-19 i pseudo „wojnie” na Ukrainie – zakład upadł. Zamknięcie fabryki miało druzgocący wpływ na lokalną społeczność, ponieważ Nowe liczy jedynie 5,5 tysiąca mieszkańców. Strata tak dużego pracodawcy w małym miasteczku oznacza ogromne problemy ekonomiczne i społeczne, zarówno dla pracowników, jak i dla ich rodzin oraz lokalnych przedsiębiorstw, które polegały na współpracy z fabryką i jej pracownikami.
POLECAMY: Upadek legendarnej fabryki naczyń kuchennych. Duralex ogłosił upadłość
– Tu kiedyś pracowało ponad tysiąc ludzi. Przykro było patrzeć, jak zakład popada w ruinę. Pod koniec to już pracowało u nas jakoś z 200 osób. Były problemy z wypłatą pensji na czas. Najgorzej mają teraz młodzi. Musieli wyjechać za chlebem – mówi w rozmowie z Onetem pan Marek, który blisko 40 lat przepracował w Pomorskiej Fabryce Mebli w Nowem.
POLECAMY: Kolejna fabryka ogłasza zamknięcie. Prace straci kilkaset osób
Warto w tym miejscu dodać, że Pomorska Fabryka Mebli w Nowem była częścią grupy Klose, która obejmowała również Fabrykę Mebli w Gościninie oraz Fabrykę Mebli w Czersku. Według informacji z branżowego portalu drewno.pl, pod koniec 2022 roku firma rozpoczęła proces restrukturyzacji, a w połowie 2023 roku zatrzymano produkcję we wszystkich trzech zakładach.
POLECAMY: Firmy z kujawsko-pomorskiego zapowiedziały masowe zwolnienia pracowników
Pracownicy zamkniętej fabryki wciąż oczekują na wypłatę zaległych pensji. Odprawy mają być wypłacone z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
POLECAMY: W Chełmży upada firma z 80-letnią tradycją. Cała załoga straci pracę
Fabryka w Nowem była jednym z największych pracodawców w okolicy. Nic więc dziwnego, że jej upadek ma wpływ na życie wszystkich mieszkańców.
Panie, gdyby pan to widział i tu przyjechał tak ze dwa lata temu i przyszedł do mnie rano, to stałby pan w długiej kolejce. Praktycznie każdy z tych ludzi pracował w fabryce mebli – mówi w rozmowie z Onetem pani Bogumiła, właścicielka sklepu spożywczego tuż obok zakładu.
– Pracownicy szli na zmianę na piątą czy szóstą rano i zawsze do mnie przychodzili na zakupy. Teraz moje obroty spadły tak o 30 proc. – przyznaje.
Burmistrz zaznacza, że upadek zakładu to bolesne doświadczenie dla miasteczka.
– W wymiarze społecznym każda utrata miejsc pracy jest trudna. Tylko część pracowników mogła ubiegać się o emeryturę. Recesja w meblarstwie spowodowała, że bezrobotnym trudno było znaleźć pracę w tym sektorze. Wielu pracowników szuka pracy poza Nowem, wyprowadza się na stałe – mówi Onetowi Zbigniew Lorkowski.
W ostatnich miesiącach media coraz częściej informują o zwolnieniach w polskich zakładach produkcyjnych. Analiza przeprowadzona przez money.pl potwierdza, że problem ten dotyka wielu miast i sektorów – pracę tracą osoby zatrudnione w fabrykach mebli, samochodów, opon, a także programiści i analitycy.
Polskie przedsiębiorstwa, mimo wysokich kosztów pracowniczych, chcą zatrudniać nowych pracowników – przekonują eksperci instytutu.
Według badania przeprowadzonego na początku maja przez PIE, do końca kwietnia 2024 roku 12 procent firm zatrudniło nowych pracowników, a dwukrotnie więcej, czyli 24 procent, planuje to zrobić w kolejnych miesiącach tego samego roku.
Warto zaznaczyć, że spośród firm, które zwiększyły zatrudnienie w bieżącym roku, 69 procent planuje kolejne rekrutacje jeszcze w tym samym roku. Natomiast wśród tych, które do końca kwietnia nie zwiększyły zatrudnienia, 18 procent planuje to zrobić w kolejnych miesiącach 2024 roku – podkreślają autorzy raportu.