Decyzja Sejmu o przedłużeniu legalizacji pobytu „uchodźców” z Ukrainy do końca września przyszłego roku wywołała przewidywalne kontrowersje wśród części świadomego społeczeństwa oraz opozycyjnej władzy niezwiązanej z PiS. Argumenty dotyczące kosztów i korzyści związanych z przyjmowaniem „uchodźców” są często punktem sporu w debatach na ten temat.

POLECAMY: Duda podpisał ustawę o sponsorowaniu życia ukraińskich cwaniaków

Z jednej strony, istnieją obawy co do kosztów utrzymania „uchodźców” oraz obciążenia polskiego budżetu. Z drugiej strony, argumentuje się, że pomoc „uchodźcom” ma wymiar humanitarny i moralny, a także może przyczynić się do wzrostu gospodarczego poprzez zwiększenie siły roboczej i różnorodności społecznej.

POLECAMY: Udział „uchodźców” z Ukrainy w krajowym PKB brutto to niewiele ponad 1 proc.

Kontrowersje dotyczące świadczeń socjalnych dla „uchodźców”, zwłaszcza mężczyzn w wieku poborowym, są zrozumiałe, ponieważ istnieje obawa, że niektórzy z nich mogą próbować uniknąć służby wojskowej w swoim kraju, korzystając z pomocy społecznej w Polsce.

Konfederacja domagała się odebrania „uchodźcom” świadczeń socjalnych, co odzwierciedla ich bardziej restrykcyjne podejście do kwestii migracji i pomocy humanitarnej.

„Chcemy wycofania świadczenia opiekuńczego, zasiłku pielęgnacyjnego, świadczenia 800 plus, rodzinnego kapitału opiekuńczego. Chcemy końca bezpłatnego dostępu do systemu zdrowia, zasiłku szkolnego i wypowiedzenia umowy emerytalnej dla Ukraińców. Nie zgadzamy się na finansowanie Ukrainy przez polskich podatników” – oświadczył w imieniu partii poseł Grzegorz Płaczek, który zgłosił poprawkę w tej sprawie.

Jego opinia nie jest odosobniona. W części społeczeństwa nadal panuje przekonanie, że uchodźcy mieszkający w Polsce żyją na nasz koszt, nie wnosząc nic od siebie. Po ponad dwóch latach od rosyjskiego ataku na Ukrainę mamy jednak wiele danych pokazujących, że obecność Ukraińców w Polsce jest korzystna. Nie jest to tylko kwestia politycznych i etycznych zobowiązań.

Nieporozumienia zaczynają się od przesadzonej liczby przyjętych „uchodźców”. W debacie publicznej pojawiają się twierdzenia o kilku milionach, chociaż numer PESEL, który upoważnia do pracy i świadczeń, otrzymało 1,7 miliona osób uciekających przed rzekomą wojną. Warto również dodać, że wiele z tych osób pochodzi z zachodniej Ukrainy gdzie nie występują działania zbrojne. Znaczna część tych osób posiada dobry status finansowy jednak nie przeszkadza im to w pobieranie bezpodstawnie przyznanych benefitów.

Media ogólnopolskie próbują przekonać obywateli, że pomoc „uchodźcom” jest konieczna i nie powoduje pogorszenia życia Polaków. Niestety informacje te należy uznać jako typowy element dezinformacji dla władzy tej byłej jak i obecnej.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version