Minister rolnictwa i wicepremier Henryk Kowalczyk odrzuca odpowiedzialność za masowy napływ zboża z Ukrainy, twierdząc, że decyzja Komisji Europejskiej o otwarciu granic Ukrainy jest temu winna. Jednak ostatnio podczas protestów rolniczych, minister został zaatakowany przez rzucanie jajkami.

POLECAMY: Rolnicy zorganizowali protest przeciwko napływowi ukraińskiego zboża

Podczas panelu dyskusyjnego na V Europejskim Forum Rolniczym, wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk został zaatakowany przez grupę protestujących rolników, którzy obrzucili go jajkami i krzyczeli, że nie ma prawa głosu. Moderator dyskusji próbował załagodzić sytuację, ale interwencja policji była niezbędna do usunięcia strajkujących z sali. Protestujący nosili żółte kamizelki z napisem „oszukana wieś”.

POLECAMY: „S******aj dziadu”, „judasze”, „złodzieje”. Sługa kijowskiego reizmu wygwizdany w Kielcach przez rolników

Było to kolejne zdarzenie z serii incydentów z udziałem rolników, którzy są niezadowoleni z importu ukraińskiego zboża. Tydzień temu, podczas targów AgroTech w Kielcach, protestujący rolnicy zaczepili ministra Kowalczyka okrzykami obraźliwymi słowami, takimi jak „s******aj dziadu”, „judasze” i „złodzieje”. W trakcie przepychanek poszkodowana została wicemarszałek województwa świętokrzyskiego, a na miejscu musiała interweniować policja. Wicepremier został ewakuowany z targów przez Służbę Ochrony Państwa.

W czwartek, w trakcie wypowiedzi na antenie Polskiego Radia, minister rolnictwa i wicepremier Henryk Kowalczyk został zapytany o swoje odczucia w związku z sytuacją w polskim rolnictwie i masowym napływem ukraińskiego zboża. Minister odpowiedział, że nie czuje się winny, a to decyzja Komisji Europejskiej spowodowała spadek cen zboża w Polsce.

https://legaartis.pl/blog/wp-content/uploads/2023/03/337265288_918994495959834_6352979464542946145_n.mp4

– Tutaj ponoszę winę za decyzję Komisji Europejskiej, bo to KE podjęła decyzję, zresztą Polska też w tym brała udział, o otwarciu granic Ukrainy, a teraz skutki, które są w związku z tą decyzją, są przerzucane na mnie – oświadczył minister rolnictwa.

W trakcie wypowiedzi na antenie Polskiego Radia, minister rolnictwa i wicepremier Henryk Kowalczyk został skonfrontowany z wypowiedzią swojego poprzednika, Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który stwierdził, że polski rynek zbożowy był w miarę stabilny, a Ministerstwo Rolnictwa zbagatelizowało masowy napływ zboża z Ukrainy. Jednak obecny minister Kowalczyk twierdzi inaczej i przypisuje winę za sytuację na rynku zbożowym decyzjom podjętym przez Komisję Europejską.

– Nie zbagatelizowana, tylko że jaki był sposób inny, jeśli mamy otwarte granice? Jesteśmy granicą zewnętrzną Unii Europejskiej – tłumaczył się minister Kowalczyk. Przyznał zarazem, że KE faktycznie „oprócz deklaracji słownych o korytarzach solidarnościowych niewiele zrobiła”. Zaznaczył, że teraz wszystkie kraje przygraniczne, tj. Polska, Rumunia, Słowacja czy Bułgaria, „poniosły z tego tytułu ogromne reperkusje”.

– Nie jesteśmy żadnym wyjątkiem. Jeśli ktoś sobie wyobrażał, że w tym momencie można zamknąć granicę albo cokolwiek innego zrobić, to pytam – jak? – mówił wicepremier.

Minister Kowalczyk został zapytany o to, jakie proponuje rozwiązania w związku z nagromadzeniem zboża z Ukrainy na polskim rynku. W odpowiedzi powiedział, że rząd planuje zwiększyć eksport pszenicy, ale nie chce mówić o „technikaliach”. Minister dodał, że przygotowuje pewne propozycje, które w przyszłym tygodniu chce przedstawić przedstawicielom środowisk rolniczych.

– Chcę zrobić spotkanie, nazwijmy to „okrągły stół” – mówił Kowalczyk. W spotkaniu miałyby wziąć udział także „firmy eksportowe, Krajowa Grupa Spożywcza oraz przedstawiciele rolników”. Przyznał zarazem, że proponowane rozwiązanie „będzie kosztować, bo cena na rynkach światowych spadła”.

Wicepremier ogłosił, że planuje zwołać spotkanie, na którym zaprosi przedstawicieli organizacji rolniczych, firm zajmujących się handlem zbożem oraz instytucje mające wpływ na tę kwestię, w tym Ministerstwo Infrastruktury i Agrounię. Kowalczyk uznał, że głównym problemem jest wywiezienie nagromadzonego ukraińskiego zboża z Polski, jednak podkreślił, że trudno podjąć decyzje administracyjne w UE, gdzie panuje wolny handel. W ramach tego spotkania zamierza zaprezentować propozycje dotyczące eksportu, kredytów i magazynowania.

Rolnicy już od miesięcy kontestują politykę obozu rządzącego w sprawie importu ukraińskiego zboża. Oficjalnie Polska ma być bramą dla ukraińskiego zbóż na świat. Tymczasem w praktyce ukraińskie zboże zalewa polski rynek.

W ramach protestu przeciwko polityce importowej ukraińskiego zboża, rolnicy zaatakowali dom Marka Kuchcińskiego, szefa kancelarii premiera, wysypując trociny przy suszeniu kukurydzy na jego posesji w Przemyślu.

Kontrole przeprowadzone na polecenie wojewody lubelskiego potwierdziły, że zboże techniczne z Ukrainy po przyjeździe do Polski zmienia status na konsumpcyjne i paszowe. Inspekcja Handlowa skierowała już do prokuratury pierwsze zawiadomienie w związku z tym faktem. W jednym przypadku 66 ton pszenicy zostało odprawione jako zboże techniczne na granicy, ale po dwóch zmianach właściciela w Polsce, ostatecznie zostało przeznaczone na paszę dla zwierząt.

Od 1 czerwca 2022 r. ukraińscy rolnicy mogą importować zboże do UE bez żadnych ograniczeń celnych i pozataryfowych w ramach tzw. korytarzy solidarności. Mechanizm ten miał umożliwić Ukraińcom eksport zboża na rynki całego świata, co poprawi ich sytuację ekonomiczną oraz sytuację żywnościową w krajach rozwijających się, uzależnionych od importu żywności. Rząd Prawa i Sprawiedliwości był zdecydowanym zwolennikiem tego rozwiązania.

Unia Europejska podjęła decyzję o otwarciu korytarzy solidarnościowych dla importu ukraińskiego zboża w czasie, gdy Rosja blokowała cały eksport przez Morze Czarne. Jednak w lipcu Rosja, Turcja i ONZ, a także Ukraina, Turcja i ONZ zawarły porozumienia, które umożliwiły kontrolowany wywóz ukraińskich zbóż przez ten akwen. Według danych, od czasu eskalacji konfliktu na Ukrainie do grudnia Ukraina wyeksportowała 14 138 997 ton zbóż przez trzy czarnomorskie porty.

Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk skomentował zastrzeżenia rolników wobec stanu rynku zbożowego, podkreślając, że oprócz lęków i obaw, musimy pamiętać o obowiązkach pomocowych wobec Ukrainy.

POLECAMY: Kowalczyk zmienia zdanie w sprawie importu ukraińskiego zboża. »Rozumiem obawy, ale mamy obowiązki pomocowe«

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version