W sytuacji dotyczącej brata komendanta Szymczyka oraz tzw. karuzeli VATowskiej, dochodzenie prokuratury spotkało się z kontrowersjami. Według raportów, istnieją doniesienia sugerujące, że w tej sprawie prokuratura zachowała łagodność wobec brata komendanta, który jest oskarżony o udział w nielegalnych działaniach związanych z wyłudzeniem VAT-u.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Równi i równiejsi! Brat komendanta Szymczyka nie wypłacił poręczenia. Czy trafi jak inni podejrzani do aresztu?

Po publikacjach „Gazety Wyborczej” w których ujawniono łagodne traktowania brata komendanta Szymczyka Prokuratura Regionalna w Lublinie (dodajmy, że do tej jednostki trafiają wszystkie niewygodne dla PiS-u sprawy), wyznaczyła Łukaszowi S., członkowi zorganizowanej grupy przestępczej, wysokie poręczenie majątkowe. Pomimo, że brat komendanta głównego policji wpłacił tylko 400 tysięcy złotych z miliona złotych i to w dodatku w kilku ratach podejrzany uniknie aresztu. Warto w tym miejscu dodać, ze inni członkowie tej grupy pomimo łagodniejszych zarzutów przebywają w izolacji.

POLECAMY: Strach w PR w Lublinie. Kulisy głośnej sprawy ochrony brata komendanta Szymczyka przed aresztem

Gazeta Wyborca, która od początku śledzi dziwne podejście prokuratury do przestępcy powiązanego z PiS-em poinformowała, powołując się na informacje przekazane przez rzecznika prasowego Prokuratury Regionalnej w Lublinie, Andrzeja Jeżyńskiego, wskazują, że śledczy zastosowali hipotekę na majątku Łukasza S., brata komendanta głównego policji, w celu pokrycia brakującej kwoty 600 tysięcy złotych. Decyzja ta pozwoli bratu komendanta uniknąć aresztu.

Warto w tym miejscu dodać, że zamiana ustalonego wcześniej poręczenia majątkowego na hipotekę jest działaniem niezwykle rzadko stosowanym przez prokuraturę i zazwyczaj jest to praktykowane jedynie w wyjątkowych przypadkach.

Milion złotych poręczenia wobec osoby, która zadeklarowała zarobek w kwocie 3.500 zł

Przypominamy, że decyzja dotycząca milionowego poręczenia została podjęta 19 stycznia. Prawnicy Łukasza S. złożyli odwołanie do sądu, co spowodowało, że sprawa utknęła na wiele tygodni z powodu licznych prawniczych kruczków. Na posiedzeniach w marcu i kwietniu przedstawiano nowe dowody, które wymagały dokładnej analizy przez sąd.

POLECAMY: Skandaliczna afera związana z bratem komendanta głównego policji. „Wolność za milion”

Ostatecznie, dopiero 10 maja sąd odrzucił wniosek obrony, która sprzeciwiała się zastosowaniu milionowego poręczenia. To oznaczało, że Łukasz S. miał tylko siedem dni na wpłacenie tej sumy na konto prokuratury.

Łukasz S. nie wpłacił pełnej kwoty w wyznaczonym terminie. Przelewając na konto prokuratury 200 tysięcy złotych w kilku transzach, a następnie kolejne 200 tysięcy złotych, prokuratura podjęła decyzję o ustanowieniu hipoteki na jego majątku do kwoty 600 tysięcy złotych. Mimo to Łukasz S. zyskał na czasie, bo ponad cztery miesiące minęły od wydania orzeczenia przez sąd.

Gazet Wyborcza w swojej publikacji przytacza rozmowę ze swoim anonimowym informatorem z prokuratury, w której ten stwierdza, ze Łukasz S. nie mógł wpłacić poręczenia w kwocie miliona złotych a prokurator stosujący ten środek musiała oprzeć tę kwotę na możliwościach finansowych podejrzanego.

– Łukasz S nie mógł wpłacić miliona złotych, bo przy deklarowanych wcześniej dochodach rzędu 3,5 tys. zł wyglądałby głęboko niewiarygodnie. Dlatego prawdopodobnie wyszedł z następującego założenia. Z wielkim trudem zebrał dużo mniejszą kwotę, o czym świadczą dwa przelewy. I liczy, że prokuratura uzna to jako akt dobrej woli – tłumaczy informator „GW” z prokuratury prowadzącej sprawę Łukasza S.

Warto przypomnieć, że służby interesowały się działalnością firm Łukasza S. jeszcze przed rokiem 2016, kiedy Jarosław Szymczyk objął stanowisko komendanta głównego policji. Dochodzenie w sprawie jego biznesów nabrało poważnego charakteru około dwóch lat temu, po aresztowaniu K., przedsiębiorcy ze Śląska, który był bliskim znajomym Łukasza S.

Zgodnie z informacjami dostępnymi w Krajowym Rejestrze Sądowym, 50-letni K. jest powiązany kapitałowo z co najmniej 20 spółkami zarejestrowanymi w różnych miastach, takich jak Katowice, Chorzów, Gliwice, Warszawa i Lublin. Jego przedsiębiorstwa prowadziły rozległą działalność związana z importem towarów z Chin, które następnie miały być dystrybuowane m.in. na Białoruś, Ukrainę i do Kazachstanu.

Na początku 2021 roku Prokuratura Regionalna w Lublinie oraz agenci z lubelskiego Centralnego Biura Śledczego Policji zostali wyznaczeni do prowadzenia dochodzenia w sprawie karuzeli VATowskiej. W kolejnych miesiącach, w 2022 roku, zaczęło dochodzić do aresztowań kolejnych wspólników Łukasza S. Jednak na początku tego procesu zarzuty wobec brata komendanta głównego policji nie były oczywiste.

– Podejrzewani w sprawie karuzeli vatowskiej coraz śmielej mieli przytaczać śledczym słowa Łukasza S., który gwarantował im, że sprawa ma parasol ochronny na samej górze w policji. Opowiadali o przenoszonych przez S. w reklamówkach pieniądzach, o dokumentujących to wewnętrznych nagraniach z firm i hurtowni – podaje „GW” powołując się na swojego informatora z prokuratury w Lublinie.

Jednak to nie wszystko, co ustaliła „GW” w toku prowadzonego śledztwa. Jak podano w publikacji informator, podkreślał uwagę na fakt, że działania służb był bardzo niepokojące, a nawet dochodziło do sytuacji, że do akt nie trafiały dokumenty, a gdy wszystkie kroki karuzeli prowadziły do Łukasza S., funkcjonariusze podczas przesłuchań mieli odłączać komputery tak, aby spisywane w nich zeznania, aby nikt nie mógł z nimi od razu się zapoznać.

– Jednak przez dłuższy czas panowała dziwna atmosfera. Niby mamy bombę, ale wiemy, kto jest w to zamieszany, więc chyba lepiej ten wątek karuzeli odpuścić. W efekcie opowieści „przedsiębiorców” w ogóle nie trafiały do akt śledztwa. Ale do czasu. Kiedy już sprawa udziału Łukasza S. w karuzeli vatowskiej zaczęła wybijać coraz mocniej, funkcjonariusze, spisując zeznania, zaczęli odłączać komputery od sieci, tak by koledzy za ścianą nie mogli od razu poznać ich treści – cztamy w dalszej części publikacji

Decyzja o zatrzymaniu Łukasza S. zapadał w listopadzie 2022 roku. Jednak pomimo najcięższych zarzutów, jakie zostały mu przestawione nie przebywa on w areszcie jak pozostałe osoby z tej grupy, mimo że ich zarzutu są o wiele łagodniejsze niż te przedstawione bratu komendant głównego formacji zwanej policją.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version