W miejscowości Rojków, oddalonej o około 30 km na wschód od Warszawy, znajduje się zakład Nitro-Chem, państwowej spółki zajmującej się produkcją trotylu. Media doniosły o nagromadzeniu setek ton niebezpiecznych odpadów, w tym produktów z produkcji trotylu, na terenie tego zakładu. Skandalem zajęły się TVN 24 i Radio Zet, wywołując reakcję ministra aktywów państwowych, Jacka Sasina.
POLECAMY: Nielegalne składowiska chemikaliów z państwowej fabryki odkryto pod Warszawą
Minister Sasin poinformował, że Nitro-Chem zostało oszukane w kwestii utylizacji odpadów, a firma PGZ (Polska Grupa Zbrojeniowa) ma przejąć finansowanie i przeprowadzenie procesu utylizacji tych niebezpiecznych odpadów. Media opisały, że Nitro-Chem wiedziała od dłuższego czasu o wywożeniu odpadów na nielegalne składowiska, włącznie z wodą i ziemią. Media wyliczają, że ilość odpadów może wynosić nawet tysiąc ton, a potencjalnie szkodliwe substancje obecne w odpadach mogą powodować poważne zagrożenia dla zdrowia ludzkiego, w tym raka i wady genetyczne.
Minister Sasin podkreślał, że bezpieczeństwo obywateli jest najważniejsze dla rządu i że Nitro-Chem zostało oszukane przez firmę, z którą podjęło umowę w dobrej wierze. Sprawa ta jest poddawana postępowaniom prawno-karnym, a zarówno Nitro-Chem, jak i PGZ, angażują się w działania prewencyjne wobec innych spółek państwowych, aby unikać podobnych problemów.
W dalszym ciągu trwa dochodzenie w tej sprawie, a spółka Nitro-Chem ma status poszkodowanej. Media odnotowały, że pracownicy Nitro-Chem współpracowali z właściwymi organami, aby zidentyfikować miejsca nielegalnego składowania odpadów oraz osoby zaangażowane w proceder.