Polska scena polityczna szykuje się na istotną debatę dotyczącą związków partnerskich. Rządowy projekt ustawy, który ma wprowadzić do polskiego porządku prawnego rejestrowane związki partnerskie, został już skierowany do konsultacji publicznych i opiniowania. Według dostępnych informacji ustawa może zostać przyjęta już w IV kwartale bieżącego roku. Inicjatywa ta, forsowana przez Lewicę, ma na celu wprowadzenie nowej instytucji opartej na zasadach równości i niedyskryminacji. Jak podkreślono w uzasadnieniu projektu, nowe prawo ma zagwarantować wszystkim osobom, niezależnie od płci, możliwość realizacji swoich potrzeb i pragnień życiowych.
POLECAMY: RCL opublikowało projekt ustawy o związkach partnerskich
Jakie zmiany przewiduje projekt ustawy?
Rejestrowane związki partnerskie mają stanowić prawną alternatywę dla małżeństw, pozwalając na formalizację związku bez względu na płeć partnerów. Projekt zakłada wprowadzenie szerokich zmian prawnych, które obejmą 250 różnych ustaw, co stanowi ogromne wyzwanie legislacyjne. Minister ds. równości, Katarzyna Kotula, w rozmowie z TVN24 podkreśliła, że jednym z kluczowych elementów pracy nad projektem było opracowanie tzw. „ustawy wprowadzającej”, której objętość przekracza kilkaset stron. Zmiany te mają obejmować nie tylko regulacje dotyczące samych związków, ale również inne powiązane obszary prawa, które muszą zostać dostosowane do nowego porządku prawnego.
POLECAMY: ETPCz nakazał Polsce uregulowanie prawa w zakresie związków partnerskich osób tej samej płci
Lewica a kompromis z PSL
Jednym z kluczowych wyzwań stojących przed ustawą było uzyskanie szerokiego poparcia politycznego. Katarzyna Kotula przyznała, że podczas negocjacji z PSL Lewica musiała zmodyfikować swoje pierwotne stanowisko, rezygnując z części zapisów, które mogłyby budzić kontrowersje. – „Wiedzieliśmy, że nie ma większości dla równości małżeńskiej, dlatego zdecydowaliśmy się na projekt o związkach partnerskich. (…) Wiedzieliśmy po debacie publicznej, że nie będzie większości dla przysposobienia dzieci, dlatego w tym projekcie tego nie ma” – zaznaczyła minister.
Kotula dodała, że Lewica w swoich pracach kierowała się przykładami z innych krajów, gdzie związki partnerskie zostały już wprowadzone. – „Bułgaria, Słowacja, Rumunia, Polska i Litwa to są jedyne państwa, które nie mają żadnego uregulowania. Taką ustawę o rejestrowanych związkach rodzinnych mają nawet Węgry” – wskazała. To właśnie ta informacja zaskoczyła Władysława Kosiniaka-Kamysza, lidera PSL, który w przeszłości wyraził poparcie dla instytucji związków partnerskich.
Co dalej?
Choć prace nad ustawą trwają, Kotula nie ukrywa, że proces legislacyjny może napotkać na dalsze trudności, zwłaszcza w kontekście kampanii wyborczej i debaty publicznej, w której różne siły polityczne mogą próbować wykorzystać temat związków partnerskich jako argument wyborczy. Jak sama podkreśliła, Lewica jest gotowa na dalsze rozmowy i liczy na merytoryczną dyskusję. – „Nadal oferuję i zapraszam do stołu. Mam nadzieję, że będziemy rozmawiać merytorycznie o szczegółowych zapisach tej ustawy” – dodała.
Projekt ustawy ma realną szansę na uchwalenie jeszcze w tym roku, co byłoby znaczącym krokiem naprzód w kwestii praw osób LGBT+ w Polsce. Pozostaje jednak pytanie, jak ostatecznie będzie wyglądał ostateczny kształt ustawy i czy uda się wypracować kompromis, który zadowoli różne strony sporu.
Związki partnerskie w Polsce – czy jesteśmy gotowi?
Obecne prace nad ustawą o związkach partnerskich pokazują, że temat ten zyskuje coraz większą wagę w polskim dyskursie publicznym. Pomimo trudności, które mogą wynikać z różnic politycznych, coraz więcej wskazuje na to, że Polska może dołączyć do grona krajów, które wprowadziły prawne regulacje dotyczące związków partnerskich.