Piknik PiS w Brzegu nie zakończył się sukcesem, ponieważ impreza zorganizowana przez partię rządzącą nie zdołała przekonać ludzi, by zignorowali niekorzystne warunki pogodowe. Jeden z miejscowych mieszkańców wyraził żal, że niektórzy byli zmuszeni do stania na pikniku, co przyniosło stratę pieniędzy.

POLECAMY: Czy podległe Maląg urzędy pracy prowadzą reputację pisowskich trolli?

Impreza promująca program „Rodzina 800 plus” odbyła się w niedzielę w Brzegu, a na miejscu pojawił się m.in. kredkowy poseł Janusz Kowalski. Niestety, nawet jego obecność nie przyciągnęła wielu osób, ponieważ padający deszcz przez cały dzień odstraszył mieszkańców i brakowało tłumu.

Atrakcje, takie jak kredkowy poseł, nie były w stanie rywalizować z niekorzystnymi warunkami pogodowymi.

– Na początku był wojewoda i posłowie, były krótkie przemówienia. Mówili o programie 800 plus, ale już dawno pojechali – relacjonuje jeden z mieszkańców Brzegu w rozmowie z Money.pl. – Pustki wokół. Przecież zapowiadali taką pogodę, więc można było przewidzieć małą frekwencję i odwołać imprezę. Szkoda tylko tych, co muszą tu stać. I tyle pieniędzy zmarnowanych – dodaje mężczyzna.

Na imprezie wytrwale bawiła się miejscowa działaczka PiS Barbara Błachut. Przekonuje ona, że pikniki to doskonała okazja do wsparcia rządu.

– Idziemy w dobrym kierunku. Ludzie to także widzą. Podniósł się standard życia, przede wszystkim wśród najuboższych osób. Widać poprawę i to, że rząd jest zwrócony właśnie ku problemom ludzi – mówi działaczka.

Ile to kosztuje?

Pikniki organizowane przez PiS wywołują kontrowersje, ponieważ oficjalnie stanowią część „kampanii informacyjnej” dotyczącej zmiany programu z 500 plus na 800 plus, w rzeczywistości są to działania o charakterze kampanii wyborczej, finansowanej z publicznych środków co stanowi poważne nadużycie prawa. Już w czerwcu Mateusz Morawiecki zdecydował o przekazaniu resortowi rodziny 10 mln złotych na „działania informacyjne związane z podwyższeniem wysokości świadczenia wychowawczego od stycznia 2024 roku”. Ministerstwo Marleny Maląg zamówiło na potrzeby tych imprez 5 tysięcy pluszowych misiów i 15 tysięcy plastikowych wiatraczków, wydając prawie 300 tysięcy złotych.

POLECAMY: Kosztowne pikniki PiS jako forma kampanii wyborczej sponsorowanej z budżetu

Poseł Marcin Kierwiński z partii KO w rozmowie z „Rzeczpospolitą” podkreślił, że to nie ma nic wspólnego z reklamą programu, lecz jest to kampania wyborcza opłacana ze środków podatników. W końcu lipca przeprowadził on kontrolę poselską w ministerstwie rodziny, aby dowiedzieć się, ile dokładnie rząd wydał na te imprezy. Dokładne kwoty pozostają na razie nieznane.

Ministerstwo poinformowało „Rzeczpospolitą”, że ostateczne wydatki będą znane po zakończeniu akcji informacyjnej. Sumy te zależą od liczby ostatecznie zrealizowanych pikników oraz zakresu świadczonych usług, co również jest uzależnione od warunków atmosferycznych.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w swojej dziedzinie - Publicysta, pisarz i działacz społeczny. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku dla międzynarodowych wydawców. Przez ponad 30 lat zdobywa swoje doświadczenie dzięki współpracy z największymi redakcjami. W swoich artykułach stara się podejmować kontrowersyjne tematy i prezentować oryginalne punkty widzenia, które pozwalały na głębsze zrozumienie omawianych kwestii.

Napisz Komentarz

Exit mobile version